Polska waluta nie zareagowała rano na wypowiedź ministra finansów Jacka Rostowskiego, który oświadczył, że Polska do 2009 roku spełni kryterium inflacyjne. To byłby, po zapowiedzianym pod koniec kwietnia br. zamknięciu procedury nadmiernego deficytu wobec Polski, kolejny krok w stronę strefy euro. Można jednak mieć poważne wątpliwości czy minister finansów nie jest zbyt dużym optymistom w kwestii inflacji.
Istotnego wpływu na dzisiejsze notowania nie powinny mieć również wyniki przetargu bonów, które będą znane w południe. Ministerstwo Finansów zaoferuje papiery o łącznej wartości 6 mld zł. Potencjalny wpływ na zachowanie polskich par mogą natomiast mieć zmiany na rynku EUR/USD, o ile przyjmą bardziej dynamiczną formę.
Obecny tydzień zapowiada się niezwykle ciekawie dla złotego. Pośredni wpływ na notowania, poprzez zmiany na rynku eurodolara, będą miały licznie publikowane w tym tygodniu dane makroekonomiczne z USA i Europy.
Bezpośredni wpływ będzie zaś miało rozpoczynające się jutro dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej oraz środowe dane o sprzedaży detalicznej.
Rynek oczekuje, że stopy w Polsce nie zmienią się (obecnie stopa referencyjna wynosi 5,75 proc.). Ich podwyżka o 25 punktów bazowych oczekiwana jest dopiero na czerwcowym posiedzeniu. Warunkiem takiej podwyżki jest brak negatywnej niespodzianki ze strony danych o sprzedaży detalicznej. W kwietniu dynamika sprzedaży prognozowana jest na poziomie 13,36 proc., wobec 15,7 proc. miesiąc wcześniej. Tylko bardzo złe dane mogłyby przekreślić szanse na czerwcową podwyżkę, wywołując jednocześnie silniejsze osłabienie złotego.