Z. Flejsner: Komentarz europejski

Do gry wrócili Amerykanie. Rynki akcji w Europie uważnie śledziły na giełdach w USA. Próba wydźwignięcia indeksów na wyższe poziomy szybko się niepowodzeniem. Dominuje zwątpienie i brak popytu.

Aktualizacja: 27.02.2017 13:32 Publikacja: 27.05.2008 19:06

W poniedziałek na giełdach akcji w USA nie handlowano. Rynki globalne pozostawały głównie pod wpływem własnych impulsów. Okazało się to pomyślne dla indeksów parkietów azjatyckich. Nocne osłabienie jena sugerowało zmniejszenie globalnej awersji do ryzyka, dzięki czemu rynki w Europie odnotowały wzrosty na początku sesji. Optymizmu starczyło na bardzo krótko. Później nie było już tak różowo... Wkrótce po rozpoczęciu handlu rynki kontynuowały trend w którym znajdują się od pięciu dni, czyli spadkowy.

Napływało relatywnie niewiele informacji ze spółek, więc inwestorzy skoncentrowali się na dyskontowaniu tych kilku czynników które były najbardziej widoczne i nagłaśniane przez agencje informacyjne. W pierwszej fazie sesji przede wszystkim wysokiej ceny ropy oraz informacji o marnych nastrojach niemieckich konsumentów.

Według opublikowanych dziś danych, gospodarka Niemiec rozwijała się w rekordowym tempie 1,5% kwartał do kwartału. Mimo pozytywnej wymowy odczytu, był on zgodny ze wstępnymi wyliczeniami i nie wpłynął na rynki akcji. Na rynki owszem wpłynęły wyniki badań nastrojów konsumenckich w Niemczech i nastrojów wśród francuskich producentów. Okazały się znacznie gorsze niż oczekiwania analityków. Ankiety firmy GFK wykazały spadek nastroju niemieckich konsumentów z poziomu 5,7 do 4,9 punktów. O ile taki skok mieści się w zakresie zmienności odczytu, to spadek skłonności do zakupów z poziomu 20,4 do minus 4,7 już znacznie mniej i wskazuje na raptowne zmiany nastawienia i potencjalny spadek popytu. Skłania to do rewizji oczekiwań względem publikowanego w piątek indeksu nastroju konsumentów w Europie.

Niepomyślne informacje napływały również z drugiej gospodarki Eurolandu. Indeks nastroju wśród francuskich producentów spadł z poziomu 106 do 102 punktów. Takiego skoku nastrojów nie notowano od dwóch lat. Analitycy przewidywali, że osłabienie będzie co najwyżej symboliczne. Niedźwiedzie dostały kolejny atut.

Popytowi niezbyt przysłużyła się publikacja umieszczona na serwisie informacyjnym Bloomberga. Od rana na czołowym miejscu tego portalu wisiała informacja wskazująca, że Europejskie akcje są najtańsze od 6 lat - w porównaniu do amerykańskich. O ile w trendach wzrostowych taki news może pomóc skłonić do zakupów "tanich" walorów, to przy negatywnym nastawieniu inwestorów na szerokim rynku skutek często jest odwrotny. Jego negatywną wymowę wzmacniał fakt, że treść publikacji przypomniała inwestorom o relatywnie słabszych wynikach finansowych spółek europejskich za pierwszy kwartał, w tle ich amerykańskich odpowiedników.

Rynek wykazywał słabość. Traciły głównie te firmy, które źle sobie radziły ostatnie kilka dni. Producenci samochodów, firmy oponiarskie i niektóre linie lotnicze. W korekcie pogrążył się Arcelor Mittal. Traciły akcje banków.

Zmiana nastawienia nastąpiła wraz z włączeniem się Amerykanów do aktywnego handlu. Inwestorzy za Oceanem postanowili zignorować dane o najgorszych od 15 lat nastrojach wśród konsumentów oraz mało optymistyczną część informacji z rynku nieruchomości. Dużą wagę przywiązali natomiast do wzrostu sprzedaży nowozbudowanych domów. Jak to u Amerykanów - dane makro są wykorzystywane przez grupę dominującą na rynku i ignorowane gdy są nie po myśli. Początkowe reakcje często idą w odwrotnym kierunku niż to sugerują dane.

Rzadko się zdarza, by w publikowanych informacjach nie było fragmentów które daje się podpiąć pod faktyczną reakcję na ryku. Dzisiaj takim pozytywnym elementem był wzrost sprzedaży domów o 3,3% - względem 17 letniego minimum odnotowanego miesiąc wcześniej. To, że inne badanie wykazało największy spadek cen domów od 20 lat , miało mniejsze znaczenie, skoro reakcja inwestorów była pozytywna. Indeksy w USA zaczęły dzień od wzrostów, co pomogło wyciągnąć DAX na plusy a pozostałe indeksy blisko wczorajszych poziomów zamknięcia. Pod koniec sesji nastroje ulegały pogorszeniu.Dominuje niepewność. Indeksy pozostają w strefie przełamanych linii wsparcia, zaliczając po drodze kolejne minima na wykresach krótkoterminowych. Na indeksach szerokiego rynku sytuacja nie uległa istotnym zmianom. Rynki w Europie nadal pokazują słabość, pogrążając się w trendzie spadkowym.

Zbigniew Flejsner

Komentarze
Łapanie oddechu
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Komentarze
Ulica panikuje
Komentarze
Wojna celna a decyzje banków