Przez kilka miesięcy inwestorzy na świecie przygotowywali się do ewentualności upadku którejś z wielkich instytucji finansowych. Akcje większości spółek tego sektora w skali roku zostały przecenione o kilkadziesiąt procent. Okazało się, że za mało. Na początku poniedziałkowej sesji w USA akcje Lehman Brothers zostały przecenione o dalsze 95%. Na początku 2007 roku handlowano nimi po 80 dolarów, zaś na początku sesji z 15września po 20 centów. Nie było chętnego na przejęcie firmy z dobrodziejstwem inwentarza - czyli z ogromnym bagażem strat .
Reakcją świata było pozbywanie się aktywów udziałowych. Najbardziej obciążone presją podaży były akcje banków i towarzystw ubezpieczeniowych. Istnieje ryzyko, że upadek Lehmana pociągnie za sobą inne instytucje. Duże problemy dotyczą między innymi europejskiej firmy ubezpieczeniowej AXA - notowanej na giełdzie w Paryżu. Z wniosku o upadłość Lehmana wynika, że posiadała ona prawie 8% jego akcji. W najbliższym czasie wypływać będą kolejne informacje o zaangażowaniu innych instytucji finansowych w aktywa upadłego banku, w tym w jego papiery dłużne.
Aby zapobiec problemom, które mogłyby mieć banki realizujące zlecenia upłynniania aktywów (wycofywania gotówki) banki centralne zwiększyły dostępność środków dla banków komercyjnych. ECB zaoferował 30 miliardów euro nadzwyczajnej transzy jednodniowej pożyczki. Bank Anglii - 5 miliardów funtów. Bank Rezerw Federalnych z USA rozszerzył zaś listę papierów przyjmowanych pod zastaw udzielanych pożyczek. Takie środki mają zapobiec sytuacji w której całkiem zdrowe banki (nie do końca wiadomo który jest zdrowy a który nie) zostałyby wpędzone w kłopoty wywołane małą paniką na rynku. Instytucją będącą ciągle pod presją jest szwajcarski Union Bank of Switzerland (UBS). Jako jeden z banków najciężej doświadczonych przez skutki kryzysu subprime w USA w poniedziałek zaskoczył akcjonariuszy informacją o kolejnych odpisach z tytułu wątpliwej jakości aktywów. Jedna z gazet podała że czeka go przeksięgowanie w straty kolejnych 5 miliardów dolarów.
Główne indeksy w Europie rozpoczęły notowania około 3% poniżej poziomu piątkowego zamknięcia. Nie napłynęła żadna informacja mogąca odwrócić negatywny sentyment. Tym razem rządy nie rzucały kół ratunkowych. Po kilku godzinach osuwania się indeksy znalazły dno notowań, by później, wraz z początkiem handlu na Wall Street, poczyniono próbę odrobienia części strat. Okazało się, że kontrakty na amerykańskie indeksy wyceniały rynki poniżej poziomu rynku kasowego. Na niewiele się zdało. Optymizmu było stanowczo zbyt mało by powstrzymać Amerykę przed przeceną. Tyle, że nie była tak dramatyczna jak to wydawało się przed południem. Po obydwu stronach Atlantyku na szali ciążyły również spółki surowcowe. Znaczna przecena ropy oraz metali pozbawiała główne indeksy kolejnych punktów. Tym razem, nawet przekroczenie notowań ropy poziomu poniżej 100 dolarów za baryłkę nie wzbudziło pozytywnych emocji.
Wśród spółek najbardziej dotkniętych przeceną były banki. Wiele z nich traciło na wycenie ponad 10%. W tej grupie między innymi Commerzbank, Credit Agricole i Dexia. Brytyjski HBOS tracił po południu ponad 18%. Zaangażowana w akcje Lehmana AXA przed południem była przeceniana o ponad 10%.