Rezerwa Federalna wraz Bankiem Japonii oraz głównymi europejskimi bankami centralnymi poinformowały, że wpompują do systemu finansowego 360 miliardów dolarów. Przedstawiciele tych instytucji zaznaczyli, że będą współpracować, aby załagodzić trwający kryzys. Doniesienia te poprawiły nastroje na światowych parkietach, zaszkodziły jednak dolarowi. Sytuacja uległa zmianie, gdy do gry weszli inwestorzy ze Stanów Zjednoczonych. Po otwarciu giełd w USA zaobserwować można było wzmożony popyt na dolara, co doprowadziło do dynamicznej zniżki kursu EUR/USD poniżej poziomu 1,4400.
Słabnący dolar oraz zmniejszenie awersji do ryzyka dzięki akcji banków centralnych sprawiło, że polska waluta zyskiwała dziś na wartości. Notowania USD/PLN zniżkowały do poziomu 2,3000, a EUR/PLN 3,3300. Złotego wsparła wypowiedź wiceminister finansów K. Zajdel-Kurowskiej, która powiedziała, że kryzys na światowych rynkach finansowych nie będzie miał wielkiego wpływu na wzrost gospodarczy w Polsce. Dodała, że MF spodziewa się utrzymania wysokiego wzrostu gospodarczego w kolejnych kwartałach. Publikowane dziś dane makroekonomiczne mogą budzić wątpliwości co do optymizmu Pani Minister. Jak podał GUS, dynamika produkcji przemysłowej w sierpniu wyniosła -3,7%, w stosunku do 5,6% w lipcu. Notowania złotego pozostały jednak obojętne na te doniesienia.
W trakcie jutrzejszej sesji w dalszym ciągu możemy obserwować dużą zmienność notowań, zarówno eurodolara, jak i złotego. W dalszym ciągu bowiem wśród uczestników rynku dominują obawy o kondycję sektora finansowego. Obecnie para EUR/USD waha się w przedziale 1,4100-1,4550 i w najbliższych dniach może w tym przedziale pozostawać.
Polska waluta zyskiwała w ostatnich dniach na wartości, a pary EUR/PLN i USD/PLN zbliżyły się do istotnych poziomów wsparcia (odpowiednio 2,3000 oraz 3,3200), co oznaczać może że w trakcie jutrzejszej sesji inwestorzy będą chcieli zrealizować zyski. Efektem tego będzie osłabienie polskiej waluty.
Mikołaj Kusiakowski