Początek nowego tygodnia na europejskich parkietach przyniósł uspokojenie nastrojów. Było to łatwe jeśli się weźmie pod uwagę skalę wzrostu z piątku. Wiele indeksów narodowych odnotowało największe wzrosty od dziesięcioleci. Niewielką skalę korekty można nawet zapisywać popytowi w Europie na plus. Wyraźniejsze pogorszenie nastrojów przyszło dopiero wraz z wejściem do gry Amerykanów, którzy postanowili przecenić swoje indeksy na rozpoczęciu sesji na Wall Street.
Stabilizacja miała w tle bardzo niewiele wiadomości mogących wzbudzić poważniejsze emocje inwestorów. Zza Atlantyku dotarły wieści od Goldman Sachs i Morgan Stanley. Te dwa banki inwestycyjne przestaną być bankami inwestycyjnymi sensu stricte i rozszerzą działalność o przyjmowanie depozytów. To oznaka końca pewnej ery w światowych finansach. Wymóg chwili. Przez 75 lat bankowość inwestycyjna w USA była częściowo odgrodzona od depozytów ?szarego obywatela". Pomysłodawcy tego rozwiązania mieli na uwadze ochronę oszczędności przed nieodpowiedzialnymi działaniami spekulacyjnymi banków. Teraz te banki potrzebują bezpośrednich depozytów by przemodelować działalność. Ryzyko obywateli przechodzi na drugi plan - Fed już wyraził zgodę. Ten krok, zaś w szczególności pozytywna ocena nadzoru, świadczy o skali problemów przed którymi stoją te instytucje i bankowość inwestycyjna jako taka. To nie była optymistyczna informacja.
Na szczęście na giełdach w USA nadal obowiązują ograniczenia w krótkiej sprzedaży akcji - to skutecznie blokuje próbę zbyt negatywnej interpretacji przez rynek jakichkolwiek wiadomości. Ograniczenia w sprzedaży pożyczonych akcji wprowadziły również rynki we Frankfurcie i Paryżu. Mimo takiego kroku, indeksy grupujące spółki sektora bankowego w Europie przez cały dzień notowały wyraźne spadki. Nijak się jednak miały do skali wzrostów z piątku. Inwestorom w branży zmartwień dostarczała interwencja duńskiego banku centralnego, który został zmuszony do bezpośredniego wsparcia lokalnego EBH Bank - który doświadczył kłopotów z płynnością.
Kilka rekomendacji analityków dla europejskich banków nie wpłynęło istotnie na notowania branży jako takiej. Merill Lynch zalecił kupno BNP Paribas, z kolei JP Morgan obniżył rekomendację dla części banków brytyjskich. Analitycy RBS ocenili pozytywnie skutki planu interwencji rządu USA dla niektórych banków w Europie. Po piątkowym rajdzie w sektorze trwało przyzwyczajanie się do nowych wycen, stąd rekomendacje wtopiły się w tło sesji bez większego efektu. Dominowała chęć realizacji zysków.
Znaczne osłabienie dolara na globalnych rynkach popchnęło do góry notowania ropy naftowej. Odcisnęły piętno zarówno na wycenie europejskich spółek eksportujących jak i branżach czułych na zmiany cen paliw. Istnieje ryzyko, że trend osłabiający dolara przybierze bardziej trwałą formę. Ratowanie sektora finansowego w USA będzie dla budżetu tego kraju ogromnym wydatkiem, więc traderzy walutowi są chętni do gry przeciwko dolarowi. W obecnej sytuacji prawdopodobieństwo, że Fed podniesie stopy procentowe w najbliższym czasie, jest znikome.