Inwestorzy nie wiedzą bowiem, czy 700 mld dolarów zdoła uratować sytuację na amerykańskim rynku finansowym - wciąż nie wiadomo bowiem, jakie instytucje finansowe skorzystają z pomocy oraz czy dotrze ona do najbardziej poszkodowanych w kryzysie. Gwałtowne reakcje na giełdzie mogą wywoływać informacje o kolejnych instytucjach finansowych zgłaszających się po pomoc. Istnieją również obawy, w jaki sposób tak duży wydatek wpłynie na deficyt budżetowy USA oraz na fundamenty makroekonomiczne gospodarki amerykańskiej. Poza tym 700 mld dolarów to duża kwota i rynek najprawdopodobniej potrzebuje więcej czasu aby "przemyśleć" ostateczny wpływ planu.
Na fali obaw związanych z ostatecznymi skutkami planu finansowego traciły praktycznie wszystkie światowe indeksy - amerykański Dow Jones zakończył wczorajszą sesję ze stratą 3,3%, a europejski FTSE 300 stracił na zamknięciu 2,1%. Spadały również rynki azjatyckie - Shanghai Composite Index zamknął się dzisiaj 1% poniżej otwarcia, tokijska giełda była natomiast dziś zamknięta ze względu na święto państwowe. Do pogorszenia nastrojów przyczyniła się również silna zwyżka na rynku ropy naftowej - wczoraj cena surowca wzrosła znacząco na fali deprecjacji dolara oraz emocji towarzyszących wygasaniu październikowych kontraktów terminowych - cena baryłki w dostawie na październik przekroczyła 130 dolarów. Dziś jednak cena nowych kontraktów na listopad kształtuje się na poziomie 109 dolarów za baryłkę.
Polska GPW poradziła sobie wczoraj całkiem nieźle w porównaniu z pozostałymi światowymi giełdami - WIG 20 zamknął się wczoraj niezdecydowanym wynikiem -0,1%, dziś jednak tuż po 9.00 czasu warszawskiego tracił ponad 1,5%. Najprawdopodobniej dzisiaj WIG 20 nie ucieknie już przed pogorszeniem nastrojów i bardziej zdecydowanymi spadkami.
Sporządziła
Joanna Pluta