Optymistyczne nastroje nie trwały jednak długo. Strona podażowa szybko o sobie przypomniała, co zaskutkowało lawinowym spadkiem wartości grudniowych kontraktów. Bez większych problemów sprzedający pokonali poziom 1600 pkt, a dzienne minimum wypadło na 1 560 pkt (-8%). Po godzinie 13 strona popytowa zaczęła być zdecydowanie aktywniejsza, co doprowadziło do zamknięcia FW20Z08 na poziomie 1 616 pkt (-4,7%). Podczas końcówki czwartkowej sesji w USA, główne indeksy odrobiły spore straty z początku dnia, co z pewnością jest dobrą wiadomością dla posiadaczy długich pozycji. Nie pociesza jednak kolejna gigantyczna wyprzedaż na tokijskim parkiecie.
Czwartkowa sesja zakończyła się spadkami. Przez ostatnie dni scenariusz wydarzeń przebiega podobnie. Każde odbicie sprzedający wykorzystują jako okazję do zajęcia krótkich pozycji. Na wykresie kontraktów terminowych pojawiła się czarna świeca z widocznym dolnym cieniem. Poprzednio taka sytuacja przyczyniła się do zatrzymania przeceny na krótki czas. Jak będzie tym razem? - to się okaże. Można jednak zakładać, że wzrosty będą powolne i długotrwałe. Rynek jest obecnie przestraszony, a zmiana długoterminowego nastawienia wymaga czasu. Obecnie trajektoria spadków wyznaczana jest przez średnią SK-5. Ewentualne przełamanie tego ruchomego oporu będzie być może sygnalizować poprawę sytuacji. Wskaźniki techniczne trendu są jednomyślne. Zarówno MACD jak ADX nadal wskazują przewagę sprzedających. Stronę kupującą powinien martwić fakt, że ADX ma cały czas spory potencjał, do wskazania dalszych spadków. We wczorajszym komentarzu odniosłem się do WIG20, który na poziomie 1 676 pkt. posiadał ostatnie wsparcie (76,4 proc. zniesienia hossy, zaczynającej się na przełomie 2001/02 r.), a które zostało przełamane w cenach zamknięcia aż o 60 pkt. Na wykresie tygodniowym w skali logarytmicznej przecena WIG20 naruszyła 13-letnieą linię trendu, wyznaczonej przez minima z początku 1995r. oraz minima z 2002r. i 2003r.