Komentarz poranny

Aktualizacja: 27.02.2017 05:46 Publikacja: 28.10.2008 08:17

O wczorajszej sesji w Stanach wiele powiedzieć nie można. Jak czyta się

tytuły w serwisach, że indeksy spadły w związku z obawami o stan

gospodarki, to już wiadomo, że nic konkretnego się nie wydarzyło. Pewnie,

gdyby indeksy wzrosły, moglibyśmy poczytać, że rynek podniosły dane o

sprzedaży nowych domów. No, ale skoro zanotowano spadek cen. Swoją drogą,

wyższa sprzedaż domów na rynku pierwotnym to dobra wiadomość. Nie tylko z

tego powodu, że zanotowano wzrost obrotów, bo prawdę mówiąc nawet brak

zmiany byłby dobrą wiadomością. Pamiętać bowiem trzeba, że wielkość podaży

maleje (dane o nowych budowach i wydanych pozwoleniach), a zachowanie

choćby stałego poziomu sprzedaży domów sprawi, że wiszący nad rynkiem

nieruchomość nawis podażowy będzie powoli malał. Sytuacja nie poprawi się

oczywiście w ciągu kilku miesięcy, ale kto wie, może w przyszłym roku uda

się wyhamować tendencję spadku cen domów, co już byłoby dobrym sygnałem na

przyszłość.

Po prawdzie, fakt wczorajszej przeceny w USA i tak nie za bardzo nas już

interesuje. W strefie azjatyckiej przeważają byki. Indeks Nikkei zakończył

dzień wzrostem o ponad 6 proc. Hang Seng w Hang Kongu odrobił dziś niemal

całą poniedziałkową przecenę. Zatem początek naszych notowań nie będzie

taki zły. Prawdopodobny wydaje się start na poziomie zbliżonym do

wczorajszego zamknięcia, ale i plusy by mnie nie zdziwiły. Spodziewam się,

że rynek podniesie się ponad wczorajsze maksy, a więc powiększy skalę

ruchu oddalającego ceny od dołka bessy. Dojście cen do 1700 pkt. jest

możliwe, choć nie wiem, czy już dziś. Nie należy jednak przesadzać z

optymizmem. Korekta to jeszcze nie zmiana trendu, a na razie nic więcej o

tym ruchu powiedzieć nie można.

Komentarze
Łapanie oddechu
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami
Komentarze
Pewne prawidłowości
Komentarze
Wyższy cel?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Komentarze
Ulica panikuje
Komentarze
Wojna celna a decyzje banków