Komentarz poranny

Aktualizacja: 27.02.2017 05:22 Publikacja: 31.10.2008 08:23

Wczorajsza sesja w Stanach zakończyła się wzrostem tamtejszych indeksów o

ok. 2 proc. Oczywiście serwisy przyznały zgodnie, że była to reakcja na

cięcie stóp z dnia poprzedniego oraz mniejszy do prognoz spadek PKB, o

czym dowiedzieliśmy się wczoraj. Osobiście mam poważne wątpliwości, czy

wczoraj opublikowane dane faktycznie mają coś wspólnego z tą zwyżką.

Zresztą biorąc pod uwagę zmienność w ostatnich tygodniach te 2 proc. to

niezbyt wiele, a więc szukanie jakiejś szczególnej przyczyny może być zbyt

sensowne. Wracając do PKB, to warto sobie uświadomić, że różnica między

spadkiem o 0,5 proc. (jak prognozowano), a spadkiem o 0,3 proc. (jak

podano) to faktycznie różnica kilku setnych procenta. Biorąc pod uwagę

dokładność wstępnych szacunków PKB spokojnie można stwierdzić, że mieści

się ona w przestrzeni błędu. Zresztą część składników, które były brane

pod uwagę przy obliczaniu PKB były po prostu estymowane. Zauważmy, że przy

kalkulacji wstępnego PKB nie bierze się pod uwagę pełnych danych za

wrzesień, a jedynie estymacje tych wielkości opartych o dane z lipca i

sierpnia. Poza tym nawet dane z tych dwóch miesięcy poddawane są rewizjom.

Wrzesień w tym roku był miesiącem szczególnym, a więc estymacje mogą

okazać się mniej skuteczne. Wszystko razem sprawia, że dokładność

wczorajszej publikacji może nie być duża. Ostatecznie równie dobrze może

się okazać, że spadek był większy, lub go w ogóle nie było. Zatem różnica

0,2 proc. w skali roku to przysłowiowy pikuś i nikt raczej na taką różnice

nie reaguje angażowaniem kapitału.

Rozważania o wpływie różnych czynników na notowania w USA można prowadzić

długi, choć na początku dzisiejszej sesji na naszym rynku będą miały

mniejsze znaczenie. Obecnie bowiem mamy minusy na amerykańskich

kontraktach. Nikkei zakończył dzień spadkiem o ponad 5 proc. Co ciekawe,

wydarzyło się w sytuacji, gdy oczekiwano po banku Japonii obniżki stóp

procentowych. Ta faktycznie się pojawiła. Stopy zostały obniżone z 0,5 do

0,3 proc. Nie widać wielkie radości na rynkach z tego powodu. Pewnie w

komentarzach dowiemy się, że ta decyzja była już zdyskontowana. Tak, była.

Tak samo, jak była zdyskontowana obniżka w USA, ale mimo to karmi się

czytelników tym, że rynek cieszy się z tej decyzji już drugi dzień.

Otwarcia na naszym rynku należy się spodziewać blisko wczorajszego

zamknięcia, lub nieco poniżej. Popyt będzie zapewne stara się odrobić

część wczorajszych strat z końca sesji. Może być z tym ciężko. Nie jest

bowiem wykluczone, że najbardziej dynamiczną fazę korekty mamy już za

sobą. Teraz może pora na parodniowe cofnięcie się, by później spróbować

ponownie podnieść rynek. Może to potrwać kilka dni.

Komentarze
W poszukiwaniu bezpieczeństwa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Polski dług znów na zielono
Komentarze
Droższy pieniądz Trumpa?
Komentarze
Koniec darmowych obiadów
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Komentarze
Polityka ważniejsza
Komentarze
Bitcoin znów bije rekordy. Kryptowaluty na łasce wyborów w USA?