Gdyby nadal je za takowe uznawać, to właściwie sprawa była także prosta i w odniesieniu do dzisiejszej sesji, gdyż jest mało prawdopodobne, by w trakcie jednego dnia rynek runął nie tylko do wspomnianego wsparcia, ale go jeszcze przełamał.
Tryb warunkowy („gdyby nadal je za takowe uznawać”) wynika z tego, że część graczy po wczorajszym wzroście może uznać, że obecnie poziomem odniesienia dla zmiany nastawienia może być poziom dołka z wtorku. Jest to minimum korekty, która pojawiła się przed wyznaczeniem rekordów trendu. W sumie założenie dobre, choć należy się zastanowić, czy ta korekta jest tego samego stopnia co ruch, który wyznaczył dołek w okolicy 2800 pkt. Można mieć tu wątpliwości, co dobrze widać na wykresie dziennym tak indeksu WIG20, jak i kontraktów na ten indeks. Ostatni spadek trwał faktycznie jeden dzień – od połowy sesji poniedziałkowej do połowy sesji wtorkowej. Wcześniejsza korekta trwała znacznie dłużej. Widać to także w kształcie dziennych świec, z których ani poniedziałkowa, ani wtorkowa nie była czarna, podczas gdy korekta w okolicy 2800 pkt miała w swojej strukturze dzień, który zakończył się w kiepskich nastrojach.
Z tego porównania wnioski są następujące. Jeśli ktoś posługuje się horyzontem średnioterminowym, nie ma możliwości przesunięcia poziomu wsparcia na dołek z wtorku. To jest zbyt bliski i zbyt mały ruch, by miał znaczenie właśnie w średnim terminie. Na reakcję na ewentualny spadek rynku pod wtorkowe minimum może zdecydować się najwyżej szybki gracz, który będzie także gotów błyskawicznie powrócić na rynek, gdyby przełamanie tego dołka okazało się przedwczesne, co w tej chwili jest całkiem prawdopodobną opcją.
Na koniec mała uwaga dla optymistów. Sam Eisenstadt, który, jak odnotowuje Mark Hulbert z MarketWatch, miał ostatnio dobrą passę, przewiduje, że w ciągu najbliższych 6 miesięcy rynek akcji w USA wzrośnie w tempie dwucyfrowym. Podobne oczekiwania miał i w ubiegłym roku i w roku 2009. Jak podkreśla Hulbert, niewielu śledzonych przez niego analityków może się pochwalić takim wynikiem. Z drugiej strony to tylko prognoza.