W Stanach wczorajsze notowania odbywały się w rytm zmian na rynkach surowcowych. To właśnie dzięki temu, że cena ropy wzrosła o ponad 5 proc. wzrosły wyceny spółek naftowych i energetycznych. To był jeden z liderujących sektorów indeksu S&P500. Drugim sektorem, który był wsparciem dla indeksu były kopalnie i spółki związane z surowcami. Ogólnie sesja nie była szczególnie dynamiczna. Zresztą zmiany indeksów po 0,4-0,6 proc. mówią same za siebie. Wczoraj nie wydarzyło się nic, co miałoby wstrząsnąć polskim inwestorem.

Rynki azjatyckie także nie obfitują w szereg znaczących informacji. Wydaje się, że najważniejszą informacją dnia była wiadomość Toyoty, że prawdopodobnie szybciej niż przypuszczano produkcja wróci na normalne poziomy. Toyota podała, że wkrótce przywrócona zostanie praca łańcucha dostaw, co sprawi, że powrót produkcji do poziomów sprzed marcowej katastrofy będzie szybszy o 2-3 miesiące. Taka wiadomość wsparła notowania spółki motoryzacyjnej.

U nas dziś możemy mieć kolejny dzień spokojnych wahań. Publikacji makro jest mało i nie są to dane z najwyższej półki. Uwaga inwestorów nie będzie miała możliwości skupić się na czymś istotnym. W związku z tym grozi nam dryf. Wczorajsza słabość jest przejawem przewagi podaży, ale na razie jest to przewaga krótkoterminowa i raczej ulotna. Zresztą do poziomu wsparcia na 2800 pkt. mamy już coraz bliżej, co widać także po aktywności graczy, których część już teraz postanowiła wejść na rynek po jego długiej stronie.