Wczoraj już bardziej zdecydowanie zareagowały na informację o wykrystalizowaniu się programu wsparcia dla Grecji. Informacje są na razie nieoficjalne, ale wygląda na to, że porozumienie już zawarto. W związku z tym powoli znikają dwa poważne czynniki niepewności, jakie rzucały cień na rynki przez ostatnie tygodnie.
Do tego doszły kolejne budujące dane makro w USA. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 418 tys., co sprawia, że mamy za sobą serię tygodniowych publikacji, które pozwalają zakładać, że najbliższy raport o stanie rynku pracy będzie lepszy w wymowie niż poprzedni. Indeks wskaźników wyprzedzających wykazał wzrost o 0,3 proc., a więc nadal jest ponad zerem i potwierdza poprawiającą się sytuację gospodarki.
Tym samym nie dość, że blakną obawy o sytuację długu, to jeszcze gospodarka amerykańska wysyła pocieszające sygnały, że nie jest z nią tak źle, jak niektórzy sądzą, i jest spora szansa na to, że spowolnienie, jakie pojawiło się w II kw., nie przeciągnie się na kwartał III, w którym aktywność gospodarcza będzie większa.
To bez wątpienia pomogło wczoraj rynkom i może pomóc w przyszłości. Zakupy, jakich byliśmy świadkami w drugiej części sesji, są budujące, ale jeszcze jest za wcześnie, by uznać, że na rynku nastąpił zwrot i już rozpoczęła się kolejna fala hossy. To jest możliwe i są na to argumenty, ale dla graczy?skupionych na średnim terminie są one jeszcze zbyt słabe. Wczorajszy spadek, po którym nastąpił robiący wrażenie skok cen w górę, można odczytać jako dzień odwrotu. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że ten zwrot miał miejsce na poziomie wcześniejszego wsparcia.
Jednak obrona wsparcia, nawet wykonana w takim stylu, to jeszcze nie jest sygnał do zmiany nastawienia. Takim sygnałem byłoby pokonanie poziomu 2760 pkt. To, co miało miejsce wczoraj, sprawia, że najbliższa zmiana nastawienia może od razu skutkować pozytywną oceną rynku. Wtedy bowiem ewentualny wzrost cen do 2760 pkt byłby świetnym potwierdzeniem aspiracji popytu, jakie sugeruje wczorajszy wzrost cen. Na razie warto zachować umiar w emocjach. Rynek może sobie poszaleć, ale to nie oznacza, że od razu należy się do tego podczepiać.