Mimo wielu sygnałów ostrzegawczych na rynkach akcji we wtorek znów nie brakowało chętnych do zakupów. Od rana zwyżkowały kontrakty na amerykańskie indeksy, co zapowiadało kolejne pobicie rekordów przez S&P 500 i Nasdaq. Do zakupów może zachęcać startujący sezon wyników i „tradycyjne” pozytywne zaskoczenia. Zwyżki za oceanem do wystarczający argument dla inwestorów na innych rynkach. We wtorek na zielono kończyła handel większość indeksów w Azji, a następnie w całkiem dobrej atmosferze rozpoczął się handel w Europie, w tym w Polsce.

Główne krajowe indeksy, niczym w swoich najlepszych dniach, rozpoczęły dzień rysując pokaźne luki wzrostowe. Zarówno WIG jak i WIG20 szybko dotarły w okolice szczytów z poprzedniego tygodnia, ale sielanka po kilku godzinach się skończyła i to dość nagle. Indeks dużych spółek w ciągu dwóch kwadransów osunął się o około 45 pkt i to bez wyraźnego „powodu”.

Czytaj więcej

Konrad Ogrodowicz, Superfund TFI: Bitcoin ma pole do zwyżki. Srebro też. A złoto...

Czy apetyty na ryzyko jednak gasną? Ciekawe sygnały wysyła rynek kryptowalut, gdzie bitcoin po serii rekordów we wtorek był już 5,5 proc. poniżej najwyższego poziomu w historii. Sesja w USA ostatecznie zaczęła się nieźle, ale w czasie zamykania się europejskich giełd dzienne świece S&P 500 i Nasdaq przybierały już kolor czerwony. Z drugiej strony rynek lubi wspinać się po ścianie strachu, więc wzrosty wcale nie muszą się już kończyć. Głównym tematem ostatnich dni są oczywiście 30-proc. cła, które według prezydenta Donalda Trumpa mają zacząć obowiązywać od 1 sierpnia. We wtorek UE zapowiedziała, że do tego czasu nie zdecyduje się na kroki odwetowe. Negocjacje więc trwają.

Wracając do polskiego rynku i WIG20 warto odnotować, że jego popołudniowa słabość tylko częściowo była skutkiem spadków banków (PKO BP kończył dzień na plusie). Fatalną końcówkę sesji miały za sobą KGHM, Dino Polska i Pepco Group.