Na Trumpa zawsze można liczyć. Tak mogą powiedzieć osoby, które oczekują na rynku walutowym większych emocji. Wczoraj przez długą część dnia byliśmy świadkami niewielkich ruchów i marazmu. Wszystko zmieniło się w jednej chwili za sprawą amerykańskiego prezydenta. W przestrzeni publicznej pojawiły się bowiem plotki, że ten będzie dążył do odwołania szefa Rezerwy Federalnej. To momentalnie i gwałtownie osłabiło dolara, co pomogło także złotemu. Sam Trump przyznał później, że nie podoba mu się polityka szefa Fed, ale jego usunięcie będzie bardzo trudne. Rynek musiał więc wykonać ruch powrotny.

Powrót złotego do normy

Ten ruch powrotny widoczny jest także w czwartek. Dolar znów próbuje się umacniać i para EUR/USD jest poniżej poziomu 1,16. Traci przez to także złoty. Para USD/PLN rośnie o 0,3 proc. i jest powyżej 3,67 zł chociaż trzeba zaznaczyć, że wczoraj była nawet przy poziomie 3,68 zł. Stabilnie prezentują się notowania EUR/PLN. Za euro trzeba dzisiaj płacić 4,25 zł. -  Wydarzeniem ostatnich godzin na rynku były doniesienia prasowe iż Trump planuje zmianę prezesa Fed. Przyniosło to gwałtowne spadki USD i indeksów akcyjnych. Szybko jednak doszło do dementi i odbicia. Trump od dłuższego czasu agresywnie atakuje Powella za zbyt wysokie stopy procentowe. Lokalnie nie działo się zbyt wiele – odczyt inflacji bazowej był zgodny z oczekiwaniami. Złoty nie notuje większych zmian, nawet pomimo skokowego podbicia zmienności na rynku bazowym – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Kalendarz makroekonomiczny na dzisiaj nie rozpieszcza. W planach jest m.in. odczyt dotyczących sprzedaży detalicznej w Stanach Zjednoczonych.