Dziś w nocy porozumienie zostało przegłosowane przez Izbę Reprezentantów. Przewaga popierających była zdecydowana. Na 18:00 polskiego czasu zaplanowane jest głosowanie w Senacie. Teoretycznie Senat, będący pod władaniem większości demokratycznej, nie powinien stanowić problemu, bo w końcu Barack Obama firmujący to porozumienie również wywodzi się z tej partii. Niepewność mała pozostaje, bo wspomniane porozumienie jest postrzegane jako zwycięstwo Republikanów, a w szczególności ich prawoskrzydłowej frakcji Tea Party. Mimo wszystko Demokraci są świadomi tego, że głosując przeciw porozumieniu bardziej zaszkodzą swojemu przyszłorocznemu kandydatowi na prezydenta. Z tego względu szanse na to, że Senat nie poprze porozumienia są niewielkie.
Wczoraj rynki ugięły się pod presją podaży, która była wygenerowana przez publikację wskaźnika ISM dla przemysłu amerykańskiego. Silny spadek wartości tego wskaźnika był zaskoczeniem. Przez media przelała się fala analiz, z czego tak niski odczyt wynika. Tu już nie można mówić o echach japońskiego trzęsienie ziemi. Wprawdzie trudno jest na bazie jednej publikacji budować bardziej złożone wnioski, ale lipcowa wartość ISM stawia pod znakiem zapytania możliwość poprawy wzrostu gospodarczego w III kw. względem wyniku z II kw.
Wczorajsza słabość naszego rynku sprawiła, że ceny oddaliły się od poziomu oporu na 2760 pkt. W trakcie sesji podeszły one w pobliże tego poziomu, ale nie udało się popytowi przeprowadzić próby ataku. Jeśli dziś ponownie przeważy podaż i doprowadzi do przeceny w podobnej do wczorajszej skali, dojdzie do testu wsparcia. To byłaby już kolejna próba w tych okolicach i tym razem mogłoby się pojawić nowe minimum trendu średnioterminowego. Rynki na świecie mają przed sobą perspektywę obniżenia ratingu dla USA. Wprawdzie pojawiły się głosy, że ostatnie decyzje taką możliwość oddalają, ale skoro wcześniej agencja Moody's wskazywała na konieczność, w celu utrzymania najwyższej oceny, redukcji nierównowagi w ciągu 10 lat o ok. 4 bln dolarów, a uzgodniono redukcję o 2,4 bln dolarów, to właściwie nie ma wyjścia, by zachować wiarygodność.