Cena złota bije kolejne rekordy. Od początku roku wzrosła o ponad 30 proc., a więcej niż połowa tej zwyżki nastąpiła w ciągu ostatniego miesiąca (od 19 lipca). A nowojorski indeks S&P 500 spadł od początku roku o ok. 9 proc. i przez ostatni miesiąc tąpnął o prawie 14 proc. Uncja złotego kruszcu była w piątek przez pewien czas droższa od uncji platyny. Płacono za nią w Nowym Jorku nawet 1881 USD?w kontraktach na grudzień oraz 1878 na rynku spot. Późnym popołudniem obniżyła się jednak do około 1845 USD.
Rynkowy szok
Eksperci są zgodni co do tego, że ostatnia gwałtowna zwyżka cen złota jest wynikiem ucieczki inwestorów do „bezpiecznych przystani". Kruszec jest taką przystanią od blisko pięciu tysięcy lat, więc nie powinno nas dziwić, że bardzo zyskuje, gdy mocno spadają indeksy giełdowe. Ostatnie zwyżki jego cen przebiły jednak nawet najśmielsze prognozy analityków. Od połowy lipca cenny metal zyskiwał w podobnym tempie jak przez pierwszy miesiąc po upadku banku Lehman Brothers.
– Złoto idzie w górę jak rakieta, a wiele czynników wskazuje, że może jeszcze zyskiwać. Światowa gospodarka zwalnia, na giełdach panuje niepewność, a ludzie rozglądają się za bezpiecznymi inwestycjami. Ponadto inflacja w rozwiniętych gospodarkach będzie się jeszcze przez jakiś czas utrzymywała na stosunkowo wysokim poziomie. Gdy dodamy do tego możliwą kolejną rundę ilościowego rozluźniania polityki pieniężnej (QE) w USA, widzimy że czeka nas erozja wartości pieniądza, czyli coś, na co ludzie inwestujący w złoto są szczególnie wyczuleni – wyjaśnia Jeremy Cook, główny ekonomista w londyńskiej firmie World First.
– Rola złota jako „bezpiecznej przystani" będzie wzrastała w związku ze słabnącym światowym ożywieniem gospodarczym, kryzysem zadłużeniowym w Europie oraz korektami na rynkach akcji – prognozuje Cai Hongyu, analityk w China International Capital Corp., największym chińskim banku inwestycyjnym.
– Złoto jest teraz walutą całego świata, gdyż inwestorzy są przekonani, że władze fiskalne i monetarne nie są w stanie zrobić niczego dobrego, jeśli chodzi o rozwiązanie obecnych problemów gospodarczych świata – uważa rynkowy guru Dennis Gartman, który w roku 2008 trafnie przewidział załamanie na rynku surowców.