Poprawa nastrojów pojawiła się już w końcówce poniedziałkowych notowań na Wall Street. To właśnie w końcowych minutach tamtejszej sesji doszło do zdecydowanego wzrostu cen i zakończenia notowań na plusach. Powodem tej nagłej poprawy była wiadomość, że rząd włoski dogaduje się z Chińczykami w sprawie zakupu włoskich obligacji. Włosi cierpią na brak kapitału, a Chiny mają go pod dostatkiem, no i to one stawiają warunki. Oficjalnie mówi się, że rozmowy nie dotyczą tylko zakupu obligacji, ale również udziałów we włoskich przedsiębiorstwach. Czy to warunek Chin, czy nie, dla rynku najważniejsze było to, że prawdopodobnie strony się dogadają, co zdjęłoby z Włoch część presji na rynku. Żadne szczegóły ewentualnego porozumienia nie były znane, ale sama wiadomość wystarczyła, by poprawić nastroje.

Optymizm na rynku terminowym trwał krótko, gdyż już po rozpoczęciu sesji na rynku akcji odezwała się podaż. I to całkiem głośno. Ceny w szybkim tempie spadły w okolicę poniedziałkowych minimów. Gdy wydawało się, że grozi nam test dołka z 19 sierpnia, po raz kolejny pojawił się popyt. Tym razem był to bardziej stanowczy ruch. W jego konsekwencji doszło do wyznaczenia nowego szczytu sesji. Tym samym popyt doprowadził do testu poziomu poniedziałkowej luki bessy. W tym samym czasie podnosiły się również ceny akcji w Europie, choć nie tak żywiołowo jak na naszym rynku. To być może przeważyło, że ceny się cofnęły. Korekta nie trwała długo. W końcu i rynki europejskie rozpoczęły próbę wyznaczania nowych dziennych szczytów. Wtedy pojawiła się druga próba zamknięcia poniedziałkowej luki, a wraz z nią nowe szczyty sesji. Także tym razem luka nie została zamknięta. W końcówce ceny się cofnęły, ale nieznacznie. Poziom jest relatywnie wysoki i daje możliwość podjęcia kolejnych prób powrotu do piątkowego minimum. Gdyby się to udało, poziom dołka z 19 sierpnia zyskałby potwierdzenie, a rynek szansę na kontynuowanie korekty spadków z pierwszej części sierpnia.