Długość trendu bocznego była powodem pojawienia się pytań, czy popyt zdolny jest do akcji w kierunku oporu, ale póki ceny nie spadały, większość argumentów przemawiała za tym, że kupującym się zachce. Zachciało się wprawdzie w piątek rano, ale to był ruch na niby. Zrobić wysokie otwarcie to nie sztuka. Nie udało się wtedy utrzymać cen i rynek w końcówce piątkowej sesji był wyraźnie niżej. W poniedziałek to piątkowe osłabienie nie było widoczne. Pojawiło się za to wczoraj. Na domiar złego w końcówce sesji piątkowy dołek został pogłębiony.
Zejście poniżej piątkowego minimum, w szczególności po kiepskiej akcji popytu w piątkowy poranek, jest sygnałem, że popyt nie jest skory do atakowania oporu. To pociąga za sobą inne skutki. Brak chęci do wzrostu cen może wywołać okazję dla podaży. Tym bardziej że bierność kupujących w obecnej sytuacji podważa sensowność nawiązywania do początku roku 2009 (przynajmniej w tej wersji, o której do tej pory wspominałem). Jeśli tak, to rynek może powrócić do przeceny. Zejście poniżej poziomu 2200 pkt potwierdziłoby wątpliwości dotyczące popytu.
Czy te wątpliwości są duże? Na razie rynek jest w fazie równowagi. Tak w średnim, jak i w krótkim terminie. Miało się to zmienić, gdyby ceny pokonały poziom oporu na 2340 pkt. Nie doszło nie tylko do pokonania, ale nawet do poważnego testu tego poziomu. W związku z tym równowaga trwa nadal. Tu jeszcze nic nie jest przesądzone. Możliwy jest powrót do oporu, ale wczorajsze zachowanie cen wraz ze zmianami obrotu każe powątpiewać w to, czy popyt się jeszcze na to zdecyduje. Przez pierwszą część dnia, gdy ceny jeszcze przebywały w zakresie konsolidacji, aktywność graczy była niska. Zmieniło się to po południu. Obrót wyraźnie wzrósł, a była to już faza spadków cen. Zmiany obrotu sugerują, że to spadek cen miał wczoraj większe znaczenie.
Za wyjątkowością, a więc i podejrzanym charakterem wczorajszej sesji przemawia fakt, że rynek osłabł za sprawą spadku ceny KGHM. Wprawdzie później inne spółki też osłabły, ale to efekt reakcji rynku na inwestycję koncernu był przyczyną spadku poniżej piątkowego minimum. To nie jest wydarzenie, którego wpływ będzie trwały. Co zatem ma przekonać podaż do dalszej aktywności?