To ciekawe stwierdzenie, skoro kilka linijek wcześniej pojawia się inna informacja, że popyt przewyższał podaż ponad dwukrotnie. Jak to więc jest z tymi nabywcami? Problemem nie jest wielkość popytu, ale cena. Jak widać, rząd niemiecki nie poddaje się wymaganiom części popytu i nie sprzedaje obligacji zbyt tanio. Niemcy sobie radzą i nie stoją pod ścianą. Dlaczego miałyby więc poddawać się presji? Niepełna sprzedaż oferowanych obligacji w tym wypadku to przejaw siły, a nie słabości. Musiałoby minąć wiele czasu, a kryzys znacznie się pogłębić, gdyby miało dojść do spadku popytu na niemiecki dług. To, że nie zawarto transakcji nie oznacza automatycznie, że nie było popytu. Tym razem to podaż była wybredna. Była, bo może sobie na to pozwolić. Z 54-55