Ostatecznie zmiana cen względem piątkowego zamknięcia była wyraźna, ale dokonała się przy bardzo małym obrocie. Taka sytuacja przyczynia się do powstania wątpliwości, na ile poważny jest obecny ruch spadkowy.

Gdyby brać pod uwagę jedynie ruch cen, to potencjał do dalszego spadku jest całkiem spory. Pierwszym poważniejszym wsparciem jest dołek z 24 listopada, choć wcześniej pewnie popyt będzie bronił minimum zwyżki z 30 listopada. Gdyby obie bariery padły, trzeba byłoby przygotować się na test wsparć z końca września i początku października, które znajdują się w przedziale 2000 – 2100 pkt.

Problem w tym, że mamy dostępne dane o poziomie aktywności, a ta nie potwierdza, by obecne zmiany miały być poważne. Brak potwierdzenia ruchu cen przez obrót nie oznacza oczywiście, że tego ruchu nie ma. Ceny się zmieniają i generują odpowiednie zmiany w portfelach uczestników rynku. Analiza obrotu nie służy temu, by akceptować czy negować aktualne zmiany, ale by rozważać możliwość kontynuacji aktualnego ruchu. Zależność jest prosta. Gdy zmiana cen jest poparta wzrostem aktywności, istnieje większa szansa na powiększenie ruchu. Gdy tego potwierdzenia nie ma, istnieje ryzyko, że aktualny ruch szybko się wyczerpie. Ma to związek z tym, że ruch poparty obrotem wynika z poważniejszych zmian sił rynkowych i trudno go szybko zmienić. Gdy ceny zmieniają się przy niskiej aktywności istnieje ryzyko, że pojawienie się poważniejszego kapitału zatrzyma ruch cen. Wczorajszy spadek z tego punktu widzenia jest bardziej podejrzany, niż przekonujący. Nie oznacza to, że rynek nie będzie już spadał, ale spadek ten wcale nie musi być duży.

Ta obserwacja samodzielnie niewiele wnosi w kontekście decyzji inwestycyjnych. Podobnie jak analiza nastrojów uczestników rynków. Jak wskazuje ostatnio Mark Hulbert z MarketWatch, który bada wskazania autorów amerykańskich newsletterów, nastroje na rynku nie są jeszcze choćby porównywalne do tego, co działo się w chwili kreślenia lokalnych dołków z tego roku. Pesymizm nie osiągnął takich rozmiarów, które sprawiłyby, że wspomniani analitycy na ogół zalecaliby trzymanie krótkich pozycji. Jest zatem możliwe, że do testów wsparcia dojdzie, ale ich wynik nie musi być zły.