Za powód tej poprawy nastrojów uznano wczoraj opublikowane dane. Podobno nastroje poprawiły się o po publikacji niemieckiego wskaźnika Ifo oraz danych z amerykańskiego rynku pracy. Piszę „podobno", bo na takie wnioski pozwoliło sobie większość serwisów, choć rynek wczoraj po żadnej z tych publikacji nie zareagował nazbyt wyraźnie. Tu po pojawieniu się wskaźnika Ifo nasz rynek stał w miejscu, a euro do dolara kreśliło właśnie zatrzymanie/małą korektę i dopiero po jakimś czasie ruszyło dalej w górę. Ten ruch był jednak kontynuacją zmiany rozpoczętej wcześniej, a więc trudno tu mówić o reakcji na dane. Także w przypadku danych z amerykańskiego rynku nieruchomości nie odnotowano żadnej reakcji bezpośrednio po pojawieniu się tych informacji. Dopiero po jakimś czasie pojawił się wyraźniejszy ruch.
Czy to umniejsza jakości zmiany? Nie, ale tłumaczenie jej publikacjami jest moim zdaniem naciągane. Zwyżka zaczęła się wcześniej, a dane co najwyżej w niej pomogły, ale z pewnością nie były jej przyczyną. Co było? Ja stawiam nadal na fakt piątkowego pesymizmu, który zawładnął rynkami, i który nie mógł trwać wiecznie. Dodatkiem do tego była wiadomość o rekordowej w ostatnim czasie wielkości krótkiej pozycji wobec euro, co było przejawem nie tylko pesymizmu wobec wspólnej waluty, ale także skali awersji do ryzyka. Z kontrariańskiego punktu widzenia takie zachowanie sugerowało wygasanie potencjału do spadku. Tego starczyło tylko na poniedziałkową sesję.
Dziś można zastanawiać się, czy jest szansa na większy wzrost cen. Wspomniane nastroje oraz fakt końcówki roku temu sprzyjają. Jednak w tej chwili jest to tylko przypuszczenie o takiej możliwości, ale jeszcze nie pojawiły się warunki rynkowe, które potwierdzałyby taki tok myślenia. Przypuszczenia mogą przecież być błędne. Jeśli jednak pojawią się zmiany (jeden dzień to za mało), które zasugerują, że faktycznie rynek ma się lepiej, będzie można poważniej brać pod uwagę optymistyczny scenariusz wzrostu wycen. Dla nas pierwszym progiem do takich rozważań będzie poziom 2220 pkt. Jego ewentualne pokonanie będzie oznaczało zatrzymanie spadków.