Wprawdzie notowania rozpoczęły się 10 pkt nad poziomem wtorkowego zamknięcia, ale zwyżka nie postępowała, a szybko do głosu doszła podaż. W efekcie ceny powoli się osuwały. Pojawiły się rozważania, czy to tylko korekta, czy też powrót do przeceny, jaka miała miejsce przed wtorkiem. Odpowiedzią miała być głębokość korekty.

Gdy mierzyliśmy wielkość korekty, pojawiła się informacja o wynikach aukcji na trzyletnie pożyczki, jakie zapewnił bankom Europejski Bank Centralny. Wyniki były nieco zaskakujące i można je było odebrać dwojako. Oczekiwano, że banki zgłoszą popyt na ok. 300 mld euro. Tymczasem ECB udzielił pożyczek na blisko 0,5 bln euro. Ta większa kwota z jednej strony mogła sygnalizować problemy banków i związane z tym potrzeby kapitałowe, ale to także wiadomość, że po takim zastrzyku finansowania napięcia na rynku powinny zmaleć. Ten drugi efekt zapewne przeważył, bo ceny wyskoczyły w górę i doszło do pojawienia się nowych maksimów dnia i wyjścia nad wtorkowe maksimum. Szybko jednak wzrost zgasł, co wywołało spekulacje, czy przypadkiem nie przeważyła jednak obawa o banki.

Moim zdaniem obawa nie jest uzasadniona, a wiadomość o finansowaniu jest pozytywna. Spadek cen miał źródło w tym, że zwyżka pojawiała się w trakcie fazy korekty i nie było w tym momencie warunków do kontynuacji podnoszenia cen. Korekta musiała się zakończyć. Osłabienie doprowadziło do wyznaczenia nowych minimów dnia, ale skala korekty nie była aż tak duża, by stwierdzić, że wtorkowa zwyżka została zanegowana. Przed końcem sesji ponownie dał znać o sobie popyt.

Nawet słabsze od prognoz dane o listopadowej sprzedaży domów na amerykańskim rynku wtórnym nie wpłynęły negatywnie na ceny. Może wytłumaczeniem był fakt, że dane wprawdzie słabsze od prognoz, ale sygnalizują poprawę sytuacji na rynku nieruchomości w USA. Poziom zapasów oczekujących na sprzedaż domów był najniższy od lipca 2005 roku (roczny spadek ponad 18 proc.). Sprzedaż była wyższa o 4 proc. niż miesiąc wcześniej oraz o 12,2 proc. niż w listopadzie ubiegłego roku. Dokonano także rewizji danych za ubiegłe lata, ale rewizja ta nie będzie miała wielkiego wpływu na rewizję PKB.