Wydaje się bowiem, że te dwa dni to faza korekty po wyskoku z drugiego dnia tego tygodnia. Niska aktywność jest tym razem słabą wskazówką, gdyż jest to cecha większości sesji w ostatnim czasie. Z tego względu nie można tego traktować jako wskazówkę przy ocenie wiarygodności zmian na rynku. Jeśli już, to kilka ostatnich dni trzeba byłoby uznać za podejrzane.
Już w środę zmienność cen nie była duża, ale niestety wczorajsze zmiany zawierały się w przedziale ustanowionym w trakcie środowych notowań. Z tego względu nie ma mowy o zbyt dokładnej analizie zmian cen. Wczoraj mieliśmy faktycznie do czynienia z kreśleniem konsolidacji, a jedyną wskazówką w takiej sytuacji jest kierunek wybicia z takiej konsolidacji.
Kierunkiem domyślnym powinien być spadek cen. Jest to związane z panującym obecnie nastawieniem w krótkim terminie. Nastawienie średnioterminowe pozostaje od dłuższego czasu neutralne i całe szczęście, bo szarpanie się na rynku w ostatnich miesiącach nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy dla graczy poszukujących dłuższych trendów.
Jak wspominałem w niedawnej analizie, znaczący pesymizm dotyczący wartości euro sugerował, że kontrariańsko należało rozważyć możliwość pojawienia się fali wzrostu wartości wspólnej waluty, co skutkować miało poprawą nastrojów na rynkach, a tym samym zwyżką cen polskich akcji. Na razie mamy za sobą zatrzymanie przeceny euro. To jeszcze za mało, by uznać to za poważny impuls dla naszego popytu. Cały czas skala odbicia na parze EUR/USD nie jest duża, a więc istnieje zagrożenie odnowienia się spadków. Ja mimo wszystko przyjmuję za możliwą koncepcję lepszych nastrojów. W związku z tym zakładam, że jest spora szansa na to, że wtorkowy wzrost był faktycznie początkiem nieco większej zwyżki. Weryfikacją tego założenia powinna być skuteczna próba pokonania poziomu 2220 pkt. Na razie do niej nie doszło.
Pojawienie się nowych minimów w notowaniach euro i utrzymanie się tak niskich wycen waluty skutecznie podważy sensowność oczekiwania na wzrost cen. Na naszym rynku zapewne zbiegłoby się to z testem dołka z początku października, a być może i dołka z końca września. Jedno wydaje się pewne, dziś ta sprawa się nie rozstrzygnie.