Jednak nie spadek LOP jest w kontekście wczorajszej sesji ważny, ale jej wzrost. Wczoraj pojawiło się kilka nowych tysięcy kontraktów, co w efekcie sprawiło, że liczba otwartych pozycji wzrosła do ponad 120 tys.

Co oznacza ten wzrost LOP? Oznacza tyle, że rośnie polaryzacja oczekiwań co do kierunku najbliższej większej zmiany cen na rynku. Wprawdzie ostatnie tygodnie przebiegły pod znakiem wzrostu, ale jak widać, stale rośnie liczba tych, którzy nie wierzą w kontynuację zwyżek. O ile takie zachowanie miałoby uzasadnienie, gdyby doszło do jakiegoś, choćby bardziej widocznego sygnału słabości kupujących, o tyle obecna twarda postawa niedźwiedzi przypomina raczej przekorę przedszkolaka. Ceny rosną i paradoks polega na tym, że taka walka z tym wzrostem sprzyja kontynuacji ruchu. Nie twierdzę, że tak będzie na pewno, ale mechanizm ten jest znany i skutecznie wykorzystywany.

Załóżmy, że faktycznie ceny teraz będą spadać. Co się może wydarzyć? Po pierwsze, skala przeceny wcale nie musi być duża, bo obecni posiadacze krótkich pozycji będą je zamykać. Szansa na głęboką przecenę wydaje się niewielka. Rynek wykonuje znaczące zmiany, gdy uczestnicy są zaskoczeni. Skoro podaż jest taka pewna swego, to o zaskoczeniu nie ma mowy. Można powiedzieć, że wysoka wartość LOP może nie sprzyjać zwyżkom z podobnego powodu, ale nie do końca jest to prawdą. Popyt jest „zrobiony". Od prawie miesiąca utrzymywanie długich pozycji przynosiło korzyści. Ba, obserwowana walka z trendem sugeruje, że po stronie kupujących jest ten silniejszy i spokojniejszy kapitał. Z trendem walczą zazwyczaj ci, którzy nie załapali się na ruch i w jego trakcie boją się podczepić, by nie „zgasić światła" i zamiast tego poszukują oznak zwrotu. Nie chcą być ostatnimi w trendzie, a w zamian chcą być pierwszymi po zmianie kierunku ruchu.

Taka sytuacja może mieć miejsce teraz. Niedźwiedzie nie mają na razie żadnych punktów zaczepienia poza zatrzymaniem zwyżki. To za mało. Wsparciem sygnalnym pozostaje dołek z ubiegłego tygodnia. Nastawienie jest nadal pozytywne i dopiero zejście pod wspomniane wsparcie sprawi, że nie będziemy mówić o przewadze popytu.