Ta kontynuacja nie była wystarczająco duża, by zaprowadzić ceny ponad wczorajsze maksimum. Wynika więc z tego, że popyt był dziś za słaby, by choćby zniwelować wczorajszy spadek cen. Trzeba przyznać, że kupujących było dziś więcej niż wczoraj, ale więcej było sprzedających. W efekcie obrót w trakcie zwyżki był większy. Skoro jednak ceny nie wzrosły wystarczająco mocno, to znaczy, że to podaż zasypała optymistów papierami. Pozostajemy przy nastawieniu negatywnym. Osiągnięcie szczytu ze środy sprzed tygodnia było poza możliwościami kupujących.