Kolejna sesja spadku cen w USA za nami. Nie jest on zaskoczeniem, gdyż temu osłabieniu, a właściwie jego przeważającej części, sami towarzyszyliśmy. Ostatecznie indeks przemysłowy zakończył dzień spadkiem o 1 proc. Nieco ponad 1 proc. straciły wczoraj S&P500 i Nasdaq. Powód? Europa. O niczym innym się nie mówi. Zapewne także z tego powodu, że nic innego wczoraj się nie ujawniło. Publikacje danych makro w USA pojawią się dopiero dziś i o tym będzie można później rozprawiać.
O ile przebieg notowań w trakcie regularnej sesji nie jest dla nas zaskoczeniem, to już teoretycznie wpływ na nastroje mogłyby mieć wyniki Groupona, jakie się wczoraj pojawiły. Spółka zarobiła 2c na akcję, choć oczekiwano 1c. Przychody wyniosły prawie 560 mln dolarów przy prognozach na poziomie 530 mln dolarów. Już po niezłej sesji regularnej, w trakcie której cena spółki wzrosła kilkanaście procent, akcjonariusze Groupona zyskali kolejnych kilkanaście procent. Dobre nastroje związane z wynikiem spółki nie rozszerzyły się na cały rynek, ale ograniczyły do samego Groupona. Nie bez wpływu na to była informacja o obniżce ratingu 26 włoskich banków, jakiej dokonała agencja Moody's. Reakcja rynków na tą wiadomość była stateczna, a więc kataklizmu i u nas nie należy się spodziewać.
Przed sesją pojawi się sporo wyników finansowych polskich spółek. W tym tych, które mają największy wpływ na poziom indeksu WIG20. Raporty finansowe stają się czynnikiem ryzyka w związku z możliwością ataku indeksu na poziom wsparcia. Wczoraj kontrakty miały swoją szansę, ale podaży nie starczyło determinacji. Dziś może mieć miejsce kolejna próba. Jesteśmy wystarczająco blisko. Swoje rolę mogą także odegrać publikacje danych makro. Mamy dziś ich sporo. Już o 11:00 pojawią się pierwsze dane, te związanej z Europą. O 14:00 poznamy polską inflację, a pół godziny później rozpocznie się seria publikacji danych amerykańskich, która zakończy się dla nas o 16:00.