Tym bardziej było to godne uwagi, że w tym samym czasie słabością wykazywał się indeks rynku niemieckiego.
Przed południem powiększona została skala spadku w ramach trwającej kilka dni korekty, ale względem piątkowego minimum poprawa wyniosła raptem kilka punktów. Krótko po wyznaczeniu dołka rynek rozpoczął kreślenie konsolidacji. Ten ruch boczny trwał właściwie przez cały dzień. Indeks wiele godzin zawierał się w przedziale wartości wynoszącym 10 pkt. W przypadku cen kontraktów zakres wahań był jeszcze mniejszy. Poruszenie przyszło dopiero w końcowej fazie notowań. Podaż tuż przed 16 doprowadziła do wyznaczenia nowego minimum dnia. Nie było to wielkie wydarzenie, bo nowy dołek znajdował się tylko 2 pkt pod porannym dołkiem. Później pojawiły dane z USA, które stały się impulsem dla odbicia. Sprzedaż nowych domów okazała się lepsza od oczekiwań. To była jedna z nielicznych publikacji, która pozytywnie zaskoczyła. Odbicie cen było wyraźne, ale kupujący nie zdołali wynieść rynku nad poziom południowej konsolidacji. Jej szczyt okazał się zbyt silnym oporem. Ten fakt przyczynił się do osłabienia notowań.
Wczorajsze notowania są częścią trwającej korekty spadkowej. Nadal obowiązuje założenie, że korekta ta wkrótce się zakończy, by wzrost cen mógł powrócić i wynieść je ponad szczyt z ubiegłego tygodnia. Trwa nadal krótkoter-
minowy trend wzrostowy. Dotychczasowe osłabienie nie neguje tego założenia. Skala spadku jest na razie mała. Nadal jako pierwsze wsparcie uznać można lukę z 11 czerwca. Dopóki ceny się nad nią trzymają, szansa na wzrost cen wydaje się być większa niż możliwość ich spadku.
Ewentualny powrót kupujących na rynek powinien sprawić, że ceny kontraktów nie tylko pokonają szczyt z ubiegłego tygodnia, ale wzrosną wraz z indeksem, który będzie miał możliwość skutecznej zwyżki do okolic 2350–2400 pkt.