Nowe rekordy były możliwe, ale już wyścig do zakupów niekoniecznie. Czynnikiem, który miał przeszkadzać w dalszym marszu w górę, był dolar. W trakcie środowych notowań wartość amerykańskiej waluty mierzona indeksem dolarowym spadła w pobliże poprzedniego dołka i się od niego odbiła. Poprawa wyceny dolara to jednocześnie odejście od inwestycji uznawanych za ryzykowne. Wczoraj mieliśmy tego próbkę. Dolar wprawdzie nie zyskał wczoraj zbyt dużo, ale też nie spadł pod środowe minimum. To skutecznie powstrzymało zwyżki cen akcji na całym świecie oraz ruch par dolarowych. Najważniejsza z nich, para EUR/USD, w trakcie notowań w strefie europejskiej, nie zdołała przez to pokonać poziomu 1,3100.

Wzrost wartości amerykańskiej waluty na razie jest niewielki, ale już wpływa na wyceny. Jeszcze nie jest przesądzone, że dolar teraz szybko zyska na wartości, choć za tym scenariuszem przemawia fakt podtrzymania poprzedniego lokalnego dołka. Nawet jeśli dolar zacznie zyskiwać, to nie oznacza to, że automatycznie odcinamy się od możliwości wyznaczenia nowych rekordów na rynku kontraktów. Zmiany na rynku walutowym często wyprzedzają zmiany na giełdzie, a więc zwyżka w Warszawie może jeszcze potrwać. Sygnałem jej zakończenia byłoby zejście pod poziom dołka z poniedziałku.