Pierwsza powyborcza sesja tego tygodnia miała mocno zmienny charakter. Druga przyniosła stabilizację i niemal powrót indeksu dużych spółek do poziomu zamknięcia z piątku. W środę indeks wrócił do spadków od pierwszego dzwonka. Pierwszych kilkadziesiąt minut było jeszcze w miarę spokojnych, ale wczesnym przedpołudniem WIG20 nagle osunął się o ponad 20 pkt, po czym popyt już się nie podniósł. Ostatecznie WIG20 zamknął dzień spadkiem o 1,26 proc. i na poziomie 2760 pkt, czyli niewiele powyżej dziennych minimów. Mamy zatem najniższe od około dwóch tygodni zamknięcie, aczkolwiek do poniedziałkowych minimów jeszcze sporo brakuje. Na ten moment WIG20 od ustanowienia szczytu na blisko 2900 pkt porusza się w kanale spadkowym.
Spośród dużych spółek przez cały dzień najsilniejsza była Żabka i tak też było na finiszu, na którym handlowa spółka rosła o 3,7 proc. Wyraźnie nad kreską zdołał utrzymać się jeszcze Budimex, ale rosły też notowania CCC i Orange. Z kolorem czerwonym kończyły dzień wszystkie banki, natomiast najsłabsze były Kruk, CD Projekt, Allegro i PZU. To ostatnie osunęło się aż o 3,7 proc.
WIG20 był w środę najsłabszym indeksem w Europie. Reszta giełd zachowała się w kratkę. Czerwono było m.in. w Turcji, Wielkiej Brytanii czy we Francji, ale już niemiecki DAX kończył dzień z 0,35-proc. wzrostem. Przez cały dzień nastrojom w Europie nie pomagały spadki kontraktów na amerykańskie indeksy, natomiast po trudnym otwarciu tamtejszy rynek się podnosił, a Nasdaq wyszedł dość szybko nad kreskę.
Inwestorzy z niepokojem śledzą jednak zachowanie amerykańskich obligacji, gdzie rentowności pod koniec dnia zbliżały się do 4,55 proc., utrzymując się w pobliżu kilkumiesięcznych szczytów.