Dzieje się tak mimo tego, że fundusze hedgingowe kupują coraz więcej tego metalu w oczekiwaniu na szybszą poprawę koniunktury w światowej gospodarce.

Aż 14 traderów i analityków ankietowanych przez Bloomberga spodziewa się spadku cen w tym tygodniu, siedmiu oczekuje ich wzrostu, zaś sześciu nie przewiduje zmiany notowań. Odsetek pesymistów jest największy od  12 października.

W ubiegłym tygodniu zapasy w magazynach monitorowanych przez Londyńską Giełdę Metali wzrosły o 15 proc. do najwyższego poziomu od lutego. Według mającej siedzibę w Lizbonie International Copper Study Group w przyszłym roku przewaga podaży miedzi nad popytem będzie największa od dziesięciu lat.

Menedżerowie funduszy hedgingowych, którzy od 13 listopada byli raczej w pesymistycznych nastrojach tym razem deklarowali grę pod zwyżkę notowań miedzi do czego skłaniają ich sygnały poprawy koniunktury w najważniejszych gospodarkach, a także zapewnienia banków centralnych o dalszym wspieraniu aktywności biznesu i konsumentów. Bank Światowy przewiduje, że w 2013 r. na wschodnioazjatyckich rynkach wschodzących nastąpi przyspieszenie dynamiki produktu krajowego brutto. Dotyczy to zwłaszcza Chin, gdzie przez ostatnie siedem kwartałów wzrost gospodarczy osłabł. Kondycja tej drugiej gospodarki świata jest bardzo ważna dla producentów miedzi, gdyż Państwo Środka ma 40-proc. udział w popycie globalnym na czerwony metal.

- Wzrost zapasów na Londyńskiej Giełdzie Metali niektórych poirytował – zauważa Ole Hansen z Saxo Banku w Kopenhadze, który przez ponad dziesięć lat zajmował się handlem surowcami. Jego zdaniem Chiny wciąż są główną siła napędową rynku metali przemysłowych, zaś perspektywy dla miedzi na przyszły rok, jak powiada, wyglądają  „rozsądnie korzystnie".