- Nasi klienci obawiają się kryzysu walutowego i masowych bankructw – uważa Gregor Gregerson, założyciel Silver Bullion, singapurskiej firmy, która miesięcznie sprzedaje sztabki srebra i monety z tego kruszcu o wartości prawie 5 milionów dolarów amerykańskich. Od października sprzedaż wzrosła trzykrotnie.
Popyt na srebro rośnie na całym świecie, a zasoby przechowywane w skarbcach osiągnęły rekordowy poziom. Według Gregersona ma to bezpośredni związek ze spadkiem zaufania do bardzo zadłużonych rządów zachodnich i instytucji finansowych.
Z danych za listopad wynika, że za pośrednictwem ETF, funduszy notowanych na giełdach inwestorzy kupili już 18,854 tys. ton, czyli więcej niż wynosi dziewięciomiesięczna produkcja kopalni, a wartość tych zasobów sięga około 19,2 miliarda dolarów.
Od końca 2008 roku notowania srebra poszły w górę niemal trzykrotnie. A spośród metali szlachetnych w tym roku lepsza jest tylko platyna. Inwestorzy często traktują srebro jako dobre zabezpieczenie przed inflacją. Zwłaszcza ci, którzy obawiają się jej wzrostu na skutek licznych programów stymulowania koniunktury podejmowanych przez czołowe banki centralne. Srebro kupują też gracze obstawiający wzrost popytu na nie ze strony przemysłu.
Firma Silver Bullion rozpoczęła działalność w 2009 roku w wynajętej sypialni. Startowała z 18 tysiącami uncji srebra, a obecnie ma w skarbcach 246 tys. uncji (7,6 tony) własnych i klientów.