Wakacje – piękny czas. Człowiek chociaż na chwilę może zapomnieć o tym co się dzieje dookoła. Wystarczy wyjechać w ciche i przytulne miejsce, nie włączać telewizora, radia, z telefonu komórkowego korzystać tylko w najpilniejszych sprawach. Sielanka.

Czytaj i komentuj na blogu

Tegoroczne wakacje są jednak wyjątkowe - w szczególności dla osób związanych bądź też interesujących się rynkiem kapitałowym. Wszystko oczywiście za sprawą otwartych funduszy emerytalnych albo dokładniej - ministra Rostowskiego. W ostatnich dniach czerwca przedstawił on długo oczekiwane propozycje zmian w funkcjonowaniu OFE i tym samym pozbawił wielu ludzi spokojnego urlopu. Prawda jest bowiem okrutna. Żadne z trzech proponowanych rozwiązań nie jest korzystne dla giełdy i szeroko pojętego rynku kapitałowego. Chyba tylko jedynie rząd i nieliczna grupa ekspertów uważa, że przedstawione zmiany są korzystne dla rynku. Zamiast więc martwić się o to czy w miejscu w które się wybieramy będzie ładna pogoda, czy woda w morzu, jeziorze, rzece będzie wystarczająco ciepła to sen z powiek spędza pytanie – co z OFE? Inwestorzy martwią się o wyceny posiadanych przez nich akcji, zarządzający obawiają się o pracę, brokerzy z niepokojem patrzą na przyszłe wyniki finansowe domów maklerskich. Piękne wakacje!

Niestety nawet jeśli na ten tydzień bądź też dwa urlopu odetniemy się od świata to powrót do rzeczywistości jest bolesny. I nie chodzi tu wcale o „depresję pourlopową". Nawał negatywnych informacji jest bowiem tak duży, że człowiekowi już po kilku godzina marzy się o tym by wakacje trwały cały rok. Albo, żeby minister Rostowski i większość polskiego rządu miała niekończące się wakacje. Najlepiej wysłać ich do Budapesztu. Mogliby zobaczyć co dla rynku kapitałowego znaczy likwidacja otwartych funduszy emerytalnych. To byłoby coś! Może dziś nie musielibyśmy martwić się kwestią OFE. Może nie patrzylibyśmy z niepokojem na polska giełdę. Może po prostu mielibyśmy spokojny urlop. Pomarzyć dobra rzecz.