Niemiecki pancernik

Przez kilka ostatnich, trudnych lat niemiecka gospodarka była jedynym jasnym punktem na ekonomicznej mapie strefy euro.

Aktualizacja: 08.02.2017 12:34 Publikacja: 12.08.2013 06:00

Grzegorz Zatryb, główny strateg, Skarbiec Holding

Grzegorz Zatryb, główny strateg, Skarbiec Holding

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Wiele napisano o tym, że to właśnie Niemcy stali się głównym beneficjentem unii monetarnej. Dzielenie jednej waluty z krajami o znacznie gorszych wynikach rachunku obrotów bieżących, wyższych inflacjach i szybciej rosnących kosztach pracy spowodowało, że kurs euro w stosunku do innych walut był znacznie niższy, niż działoby się to w przypadku posiadania przez RFN własnego pieniądza. W takich cieplarnianych warunkach rozkwitał niemiecki przemysł eksportowy.

Oparcie się na eksporcie netto to niejedyny problem Niemiec

Jak oszacował Międzynarodowy Fundusz Walutowy, w latach 2000–2007 80 proc. przyrostu niemieckiego PKB miało źródło w eksporcie netto. Wymiana zagraniczna jest więc kluczowa dla gospodarki naszego zachodniego sąsiada. Także w liczbach absolutnych Niemcy wypadają znakomicie w tej materii, są bowiem numerem jeden na świecie pod względem nadwyżki w handlu zagranicznym. To mocna strona tej gospodarki, ale także źródło potencjalnych zagrożeń.

Największym partnerem handlowym RFN są pozostałe kraje Unii Europejskiej. Wymiana z nimi odpowiada za 58 proc. eksportu i 55 proc. importu (dane WTO, 2011 r.). Niestety, mimo ostatnich oznak poprawy, gospodarka EU jeszcze długo nie będzie liderem wzrostu. Co więcej, znaczna część procesów dostosowawczych w krajach peryferyjnych dotyczy zmniejszenia deficytu w rachunku obrotów bieżących. Eksport do krajów Unii nie będzie więc motorem dla niemieckiego przemysłu. Dużym odbiorcą eksportu są Chiny, tu jednak od pewnego czasu jesteśmy świadkami spadku dynamiki wzrostu gospodarczego i zagrożenia kryzysem finansowym. Jeszcze większe znaczenie ma rynek Stanów Zjednoczonych. Gospodarka ta rozwija się dobrze, jednocześnie jednak obserwujemy spadek deficytu w handlu zagranicznym i reindustrializację USA w oparciu o tanią energię i wzrost kosztów pracy na rynkach wschodzących.

Oparcie się na eksporcie netto to niejedyny problem Niemiec. Rozrost przemysłu  eksportowego pośrednio doprowadził do sytuacji, w której wiele gałęzi usług ma niską efektywność. Od kilku lat Niemcy są krajem, w którym szybko rosną koszty pracy przesądzające o wydajności w usługach. Jeżeli wskutek reform rynku pracy sytuacja w usługach nie poprawi się, będą one kolejnym czynnikiem spowalniającym wzrost.

Na koniec dorzucę jeszcze moją ulubioną demografię. Od kilkunastu laty spada udział grupy aktywnej zawodowo i obecnie jest znacznie niższy niż po II wojnie światowej. Prognozy WHO wskazują, że obciążenia z tego tytułu będą rosły. Akurat w tym przypadku Niemcy mogą dość łatwo poprawić swoją sytuację za pomocą imigrantów. Jest to jednak zawsze kwestia polityczna.

We wrześniu tego roku odbędą się wybory do Bundestagu i wtedy będziemy wiedzieć więcej, jaką drogą pójdzie gospodarka naszego zachodniego sąsiada. Jak na razie, wszystko wskazuje, że obecna kanclerz będzie sprawować swoją funkcję przez trzecią kadencję. Miejmy nadzieję, że w oparciu o sensowną koalicję, która da jej mandat do przeprowadzenia Niemiec przez mielizny najbliższych lat.

Komentarze
Gołębnik pozostaje otwarty
Komentarze
Kwiecień w obligacjach
Komentarze
W Polsce stopy w dół, w USA nie
Komentarze
Wyczekiwane decyzje RPP
Komentarze
Łapanie oddechu
Komentarze
Indeksy w Warszawie w pogoni za kolejnymi rekordami