Nawet biorąc pod uwagę niskie zarobki milionów Chińczyków, nie jest to jakiś nieosiągalny luksus. Polak zapłaci niewiele mniej za ponad pięciogodzinną podróż z Warszawy do Gdańska. Kolejna miara naszego zapóźnienia względem regionu budującego przyszłość świata.

Czytaj i komentuj na blogu

Niektórzy zaprotestują: hola, hola malkontencie! Przecież nasz rząd pod światłym kierownictwem premiera Donalda Franciszka Tuska zaczyna budować w naszym kraju szybkie koleje, by kraj rósł w siłę a ludziom żyło się dostatniej.

Rzeczywiście, jakiś czas temu z wielką pompą wtoczono na wrocławski dworzec lokomotywę Pendolino (maszyna produkcji koncernu mającego w kilku krajach kłopoty prawne w związku z podejrzeniami o korumpowanie urzędników), a nasi oficjele cieszyli się jak dzieciaki z podstawówki z nowej zabawki. Nie ma się jednak czym ekscytować. Po prostu powoli i z wielkimi zawirowaniami dobijamy do transportowych standardów znanych z cywilizowanych krajów Wschodu i Zachodu.

O kolejach takich jak w Chinach możemy sobie co najwyżej pomarzyć. I dziwić się, że powstały choć przy ich budowie dochodziło do wielkich korupcyjnych przekrętów (jeden z byłych ministrów został za to skazany na długie lata więzienia). Widocznie tam kradną w mądrzejszy sposób.