To może wydawać się truizmem, ale czasem konieczne jest zejście do takich podstaw, by nie stracić obiektywizmu w analizie tego, co dzieje się na rynku. Jak to zatem wygląda teraz?
Ostatnim istotnym szczytem w horyzoncie średnioterminowym był szczyt z czerwca, który znajdował się nieznacznie poniżej szczytu z marca. Kilka dni temu wyznaczony został szczyt, który znajduje się nieco poniżej szczytu z czerwca. Zatem w najlepszym razie w średnim terminie mamy do czynienia z konsolidacją. Jeśli chodzi o dołki, to ostatni dołek z czerwca znajduje się wyraźnie poniżej dołka z kwietnia. Wnioski? Na optymizm średnioterminowy popyt musi sobie zasłużyć. Pierwszą zasługą będzie pokonanie szczytów z czerwca i marca. Drugim sygnałem będzie zbudowanie fazy słabości, której owocem będzie istotny dołek położony wyraźnie powyżej tego z czerwca. Jak widać, nie jest to kwestia najbliższych dni, ale przynajmniej tygodni. Kwestia walki z oporem ma znaczenie, ale musi być to walka poparta skuteczną obroną przed większym spadkiem. Potencjał zwyżek w przypadku wykrystalizowania się trendu w średnim terminie byłby znaczny. Niemniej, by można było założyć różowe okulary, potrzeba przekonującej akcji popytu.