Nowe dołki nie różnią się wprawdzie wiele od poprzednich, ale faktem jest, że na razie popyt pokazał mało, zakładając, że polskiemu rynkowi akcji już nic więcej nie grozi. Układ wykresu nie uniemożliwia ponowienia akcji kupujących, ale pozwala też na rozważania na temat potencjału takiej wzrostowej akcji. Teraz bowiem za problem może uchodzić pokonanie 2450 pkt. W średnim terminie wciąż obowiązuje nas nastawienie pozytywne. Dołek z połowy marca jest coraz bliżej, ale nadal jesteśmy wyżej. W krótkim terminie mamy fazę osłabienia i wkrótce dojdzie do rozstrzygnięcia: czy wygra średnioterminowy optymizm, czy krótkoterminowy pesymizm zacznie obowiązywać także w średnim terminie. Przypomnę, że zejście pod poziom dołka z marca zmieni nastawienie na neutralne. Byłaby to porażka popytu, ale jeszcze nie wygrana podaży. Szansa na pokonanie poziomu oporu była spora, ale nie została przez kupujących wykorzystana.

Z punktu widzenia polskiego gracza najciekawiej (poza oczekiwanym już po zamknięciu sesji posiedzeniu FOMC) wyglądały dane dotyczące dynamiki wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw. Okazało się, że tempo wzrostu wyniosło 3,2 proc., co było wynikiem nie tylko gorszym od zanotowanego miesiąc wcześniej, ale także od oczekiwań. Niższe tempo wzrostu wynagrodzeń przekłada się na ostrożniejsze oczekiwania względem przyszłorocznej możliwości podniesienia stóp w Polsce.