W zeszłym tygodniu ceny nadal rosły, praktycznie neutralizując spadki z pierwszej połowy roku. Najbardziej zdrożała kukurydza, której cena wzrosła o ponad 9 proc., powodując, że od początku roku stopa zwrotu z inwestycji w ten towar jest już dodatnia. Za zwyżkami stały dane o pogodzie oraz raport na temat areałów uprawy, które okazały się niższe od oczekiwanych, zwłaszcza w przypadku kukurydzy. Czynnik ten wspierał też cenę pszenicy, natomiast w przypadku soi kluczowe okazały się wysokie zapasy.
Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja na rynkach, gdzie rządzi raczej popyt niż podaż i od pogody ważniejsza jest koniunktura gospodarcza. Choć trzeba przyznać, że spadek cen ropy naftowej, jaki obserwowaliśmy w zeszłym tygodniu, to w znacznej mierze sprawka podaży, a konkretnie powrotu Iranu do stołu rozmów. Wydobycie tego kraju będzie w stanie poważnie zachwiać rynkiem. Ponieważ na początku roku inwestorzy już raz przechodzili przez okres wzmożonych nadziei na powrót irańskiej ropy, które się nie ziściły, teraz reakcje będą zapewne dość umiarkowane. Na razie jednak ropa Brent staniała o 3 proc., schodząc poniżej 60 USD za baryłkę, zaś WTI spadła o 4,5 proc., także ze względu na wzrost zapasów.
Po bardzo słabej drugiej połowie czerwca na rynku metali przemysłowych sytuacja była dość stabilna.