Z jednej strony był to niewielki spadek awersji do ryzyka związany m.in. z zażegnaniem problemu Grecji przynajmniej na jakiś czas, z drugiej zaś obawy o dynamikę globalnego wzrostu gospodarczego. Taka kombinacja czynników zwykle prowadzi do spadków cen surowców i tak się stało tym razem. Indeksy szerokiego rynku straciły 1,6–2 proc., spadki zaś rozłożyły się dość równomiernie po wszystkich rynkach towarowych.

Ropa naftowa nadal znajduje się pod presją nadwyżki podaży. Baryłka Brent staniała w zeszłym tygodniu o 6 proc., do niewielu ponad 50 USD. Na giełdzie w Nowym Jorku benchmark WTI także zniżkował, tracąc ponad 2 proc. Spadki zostały osłabione przez informacje o większym od oczekiwanego spadku stanu zapasów. Z kolei gaz ziemny taniał ze względu na umiarkowane temperatury, które nie wróżą wzrostu wykorzystania tego surowca do wytwarzania energii elektrycznej potrzebnej do zasilania klimatyzatorów.

Obawy o stan chińskiej gospodarki wciąż maja dominujący wpływ na rynek metali przemysłowych. Miedź była kwotowana w okolicach sześcioletniego minimum, po niewiele ponad 5200 USD za tonę. Jej cena spadła w tym roku już o prawie 20 proc. Cena aluminium spadła o 1,5 proc.

Złoto nieco staniało, utrzymując się poniżej 1100 USD za uncję. Od silnej przeceny na początku trzeciej dekady lipca niewiele zmieniło się na tym rynku. Podobnie stabilnie zachowywały się platyna i srebro.