Pozostałe surowce są w listopadzie pod kreską. Najdotkliwsze wyprzedaże objęły metale szlachetne i przemysłowe. Ceny miedzi i złota spadły na kilkuletnie minima, a notowania palladu runęły o 20 proc. Poniedziałkowe odbicie cen złota do 1100 USD zostało szybko wykorzystane do odnowienia krótkich pozycji i wymazane. Metale powinny pozostać szczególnie słabe pod wpływem – naszym zdaniem nieuniknionej – podwyżki stóp procentowych na grudniowym posiedzeniu FOMC. Pozostałe surowce także pozostawać będą pod presją silnego dolara amerykańskiego. Główne zagrożenie dla kolejnej odsłony rajdu USD to potencjalne próby ograniczenia jego umocnienia przez werbalne interwencje władz monetarnych – już teraz dolar (w kategoriach efektywnych) jest najsilniejszy od przeszło dekady. Silniejsze mogą być jedynie towary, których notowania – podobnie jak wspomnianej trójki – zakłócą szoki podażowe wynikające m.in. z oddziaływania El Nino. Największy potencjał do korekty mają gaz ziemny, ryż oraz kukurydza. Sporą szansę na korektę ma też kwotowana w Nowym Jorku ropa WTI. Przy założeniu równości fal spadkowych zniżki kursu baryłki powinny wyhamować w okolicach 40 USD.