Ropa pod presją

Przed rokiem o tej porze obserwowaliśmy gwałtowne załamanie cen ropy naftowej, którego źródeł upatrywano w nadpodaży tego surowca (boom łupkowy w Ameryce Płn.) przy jednoczesnym słabym wzroście globalnego popytu wynikającym z nie najlepszej kondycji gospodarek krajów rozwijających się.

Publikacja: 19.11.2015 05:00

Tomasz Hońdo, starszy analityk, Quercus TFI

Tomasz Hońdo, starszy analityk, Quercus TFI

Foto: Archiwum

Co zmieniło się od tego czasu? Ceny ropy pozostają pod presją. Rynek wszedł w fazę, w której dyskontowany wcześniej scenariusz staje się rzeczywistością. Dane Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) pokazują utrzymującą się rekordową nadpodaż surowca. Według prognoz IEA ta rekordowa nadpodaż powinna się jednak w kolejnych latach zmniejszać, m.in. na skutek ograniczenia wydobycia w USA (to skutek niższych cen) oraz stopniowego, zgodnego z wieloletnim trendem, wzrostu popytu (przed rokiem IEA obniżała prognozy popytu, teraz kroczek po kroczku je podnosi). Ma to być jednak proces raczej powolny niż gwałtowny. Na razie nadpodaż przekłada się na rosnące jak na drożdżach zapasy ropy i paliw. O ile w ubiegłych latach ich poziom był w miarę stabilny, o tyle w tym roku wystrzelił w górę. Od początku roku zapasy w krajach OECD urosły o 230 mln baryłek, co stanowi niemal 2,5-krotność całego globalnego popytu szacowanego na ten rok. Jest to jeden z głównych czynników przyczyniających się do utrzymania cen ropy na niskim pułapie. Perspektywa powolnego równoważenia się popytu i podaży na rynku ropy to oczywiście dobra wiadomość dla tych gospodarek, które są importerami netto (do nich należy Polska), i zła dla eksporterów.

Skorzystaj z promocji i czytaj dalej!

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Komentarze
Bitcoin z rekordami
Komentarze
Bitcoin znów pod szczytami
Komentarze
Zapachniało spóźnieniem
Komentarze
Intensywny tydzień
Komentarze
Powrót do równowagi
Komentarze
Argumentów coraz mniej