W przybliżeniu pesymistów i optymistów było tyle samo. To poprawa, gdyż jeszcze tydzień wcześniej przewaga niedźwiedzi wynosiła kilkanaście punktów procentowych. Taka duża zmiana w krótkim czasie jest nieco podejrzana. Wczoraj być może widzieliśmy tego skutek w postaci przeceny na rynku akcji, co przełożyło się na przecenę kontraktów na indeks WIG20. Trend o sobie przypomniał.
Pomimo słabości rynku nie ma powodu, by rozpaczać. WIG20 nadal pozostaje nad dołkiem, podczas gdy indeks giełdy zza zachodniej granicy zjechał na nowe minima spadków. Ponownie nasz rynek wykazuje się relatywną mocą, choć akurat w tym wypadku nominalnie również tracił na wartości. Ta moc relatywna to ciekawy czynnik, ale niedecydujący o tym, jak mamy postrzegać to, co dzieje się na rynku. Trend pozostaje spadkowy i na razie nie zanosi się na to, by miało się to szybko zmienić.
Badając przebieg wczorajszych notowań, łatwo zauważyć inną ciekawostkę. Podczas sesji wygenerowany został mały obrót, co można byłoby odbierać jako oznakę małego przekonania podaży co do swoich działań. Na rynku nie było kapitału. Problem w tym, że brak kapitału wynikał zapewne również z tego, że to był poniedziałek. Zazwyczaj tego dnia poziom aktywności nie jest duży i in minus odbiega od średniej. Zatem nie można z pełnym przekonaniem stwierdzić, że wczorajsza niska aktywność ma sugerować utratę mocy przez sprzedających.