Nowe maksimum wzrostu, który trwa od momentu wyznaczenia dołka bessy, to sygnał pozytywny, ale nadal kluczem pozostaje to, jak zachowają się ceny, gdy w końcu dojdzie do ataku na opór.

Zwyżka była o tyle zaskakująca, że przecież mowa o sesji poniedziałkowej, na której zwyczajowo nie dzieje się zbyt wiele, a już szczególnie nie jest to dzień, w którym miałoby dochodzić do przełomów. Tego dnia aktywność jest zazwyczaj niższa od średniej, co umniejszałoby znaczeniu wydarzenia technicznego. Wczorajsza aktywność tylko to potwierdzała. Wprawdzie sumarycznie wynik na rynku kasowym był całkiem niezły, ale jeśli zauważymy, że duża jego część to tylko wynik KGHM, to już obraz sesji przestaje być taki wyjątkowy.

Z technicznego punktu widzenia poniedziałkowe notowania niewiele zmieniły. Nowe maksima odbicia to zbyt mało. Musi zostać pokonany poziomu oporu w okolicy 1900 pkt, by na poważniej przyjmować, że popyt przejmuje kontrolę nad rynkiem. Podejście na odległość kilku punktów przybliża moment testu, ale nie przesądza, jaki będzie wynik. Przełamanie szczytu z końca grudnia będzie sygnałem przejmowania kontroli nad rynkiem przez kupujących. Wtedy będzie można oczekiwać, że cała sekwencja wyniosłaby nas przynajmniej do okolicy 2200 pkt. Naturalnie z korektami. Gra jest zatem warta świeczki, ale podstawą są zdrowe sygnały poparte poziomem aktywności.