Oznacza to zejście pod poziom 43 USD za baryłkę. W rezultacie przecena czarnego złota od początku czerwca sięgnęła ponad 17 proc., a tylko w lipcu ropa WTI potaniała o prawie 12 proc.
Przecena surowca ma związek m.in. z rosnącą liczbą aktywnych odwiertów w Stanach Zjednoczonych (wzrost trwa już czwarty tydzień z rzędu, do 371 wież wiertniczych – wynika z raportu Baker Hughes Inc.) oraz z rosnącymi zapasami benzyny. Zapasy te znalazły się obecnie na najwyższym poziomie od dekad w porównaniu z analogicznym okresem wakacyjnym z lat ubiegłych, a to może spowodować szybsze zamknięcie rafinerii celem przeprowadzenia sezonowej konserwacji. Wtedy też zapotrzebowanie na ropę z ich strony spadnie i pojawi się kolejna nadpodaż na rynku. Dodatkowo z ostatnich danych wynika, że kraje OPEC w czerwcu zwiększyły swoje wydobycie o 0,7 proc., do 32,9 mln baryłek dziennie, zwiększając jeszcze bardziej podaż surowca. To właśnie wzrost obaw o zwiększenie nierównowagi na rynku powoduje ostatnią przecenę ropy.
Co więcej, zarządzający funduszami dodali najwięcej pozycji pozwalających zarabiać na spadkach cen ropy w tym roku (przyrost o 24 proc. w ujęciu tygodniowym). Dodatkowo ropie nie pomaga drożejący dolar, który zyskuje wraz ze wzrostem oczekiwań odnośnie do tempa podwyżek stóp procentowych w USA.