Oczekiwano, że może dojść do intensyfikacji zakupów czynionych obecnie przez bank centralny. Tymczasem stopy procentowe nie zostały zmienione, podobnie jak kwota asygnowana na skup aktywów. To rozczarowało uczestników rynków, którzy podnosili indeksy w nadziei na zwiększenie skali stymulacji.

Na GPW już na początku sesji zapał do zakupów był słabszy niż na rynkach zachodnich. W efekcie ceny po niezłym początku dnia słabły. Ogłoszenie komunikatu ECB oraz przebieg konferencji Mario Draghiego tyko tą słabość podtrzymały. Można odnieść wrażenie, że obóz byków na GPW stracił nieco animuszu i nie ma to związku z takim, a nie innym wynikiem posiedzenia Rady Prezesów. Być może jest to związane z oczekiwaniem na rewizję polskiego ratingu przez agencję Moody's, choć muszę przyznać, że ten wątek wydaje się mieć głównie znaczenie medialne. Czy Moody's jest w stanie rynek zaskoczyć? Chyba tylko pozytywnie. Nie wydaje się za to, by ewentualna negatywna reakcja trwała zbyt długo, skoro już wcześniej wyceny się do niej dostosowywały.

W najbliższych dniach przeszkodzić nam może jedynie pogorszenie nastrojów globalnych. Wtedy przyszłoby nam ponownie rozważać test poziomu wsparcia na 1730 pkt. Samo w sobie nie byłoby to niczym niepokojącym, ale popyt miałby okazję się sprawdzić na istotnym poziomie, gdyż do tej pory wsparcia miały raczej poślednie znaczenie. Utrzymanie wsparcia będzie jednoznaczne z utrzymaniem założenie o trendzie wzrostowym.