Krajowe obligacje skarbowe cieszą się w tym roku sporym wzięciem. Z drugiej strony jednak mamy wciąż spore potrzeby budżetowe państwa. Co jeśli popyt jednak osłabnie? Jak mogą kształtować się notowania krajowych obligacji w kolejnych miesiącach?
Wciąż atrakcyjne rentowności
Polskie gospodarstwa domowe w tym roku ulokowały prawdopodobnie już kilkanaście miliardów złotych (do końca marca było to blisko 10 mld zł) w papiery skarbowe. Do tego w ciągu czterech miesięcy tego roku do funduszy dłużnych zarządzanych przez TFI trafiło ponad 10 mld zł, natomiast inwestorzy zagraniczni w ciągu I kwartału zwiększyli zaangażowanie w polskie papiery dłużne o ponad 12 mld zł. Głównym nabywcą obligacji są zaś banki – ich portfel wzrósł w I kwartale o 74,2 mld zł, do 671,5 mld zł. Udział banków (w tym NBP) w zadłużeniu w krajowych SPW na koniec marca wzrósł do 52,3 proc.
Popyt w pierwszych miesiącach roku jest więc duży, ale trzeba zauważyć, że zakupy netto funduszy dłużnych były w poprzednim miesiącu o kilkanaście procent niższe niż w marcu, a niecałe 2 mld zł wpłat to wynik najsłabszy od listopada zeszłego roku. Pytanie, jak będzie się kształtować sprzedaż obligacji detalicznych od maja, po tym jak w związku z obniżką stóp procentowych pogorszyła się oferta Ministerstwa Finansów, a także nastawienie inwestorów zagranicznych.
– Jak do tej pory Ministerstwo Finansów bez większych problemów znajduje chętnych na obligacje skarbowe oferowane na aukcjach, a tegoroczne potrzeby pożyczkowe zostały już zaspokojone w ponad 65 proc. Głównym nabywcą obligacji są krajowe banki, które przy stosunkowo ograniczonej akcji kredytowej lokują napływające od klientów depozyty przede wszystkim w papierach skarbowych – zauważa Bogdan Jacaszek, zarządzający TFI PZU. – Równie dobrze idzie w tym roku sprzedaż obligacji detalicznych. Mimo że od maja oprocentowanie popularnych trzyletnich papierów o stałym oprocentowaniu zostało obniżone do 5,75 proc., to wciąż przewyższa rentowność analogicznych obligacji hurtowych. Co istotne, obligacje detaliczne pozostają atrakcyjną alternatywą dla nisko oprocentowanych lokat bankowych – zauważa ekspert TFI PZU.