Przed konsumentami rysują się coraz lepsze perspektywy

Dość nieoczekiwanie nastroje konsumenckie Polaków w maju okazały się najlepsze od miesięcy, przede wszystkim dzięki dużej poprawie oczekiwań co do przyszłej sytuacji finansowej kraju. Pomogły spadek inflacji i obniżka stóp procentowych?

Publikacja: 23.05.2025 06:00

W maju szczególnie poprawiły się oczekiwania Polaków co do przyszłej sytuacji finansowej ich gospoda

W maju szczególnie poprawiły się oczekiwania Polaków co do przyszłej sytuacji finansowej ich gospodarstw domowych oraz ogólnej sytuacji ekonomicznej kraju. Fot. shutterstock

Foto: Sorbis

Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej, który zbiera w sobie ocenę aktualnej sytuacji własnego gospodarstwa domowego i generalnej sytuacji ekonomicznej kraju, oczekiwania na kolejny rok w obu aspektach oraz obecną gotowość do dokonywania ważnych zakupów, jest ujemny niezmiennie od początku pandemii w 2020 r. To sygnał, że wciąż przewagę mają negatywne odczucia. Niemniej majowy odczyt (-14,5 pkt) okazał się najwyższy od września 2024 r. i zbliżył się do maksimów z ostatniej połowy dekady (około 11,5–12,5 pkt na minusie w pierwszej połowie 2024 r.). Z kolei wskaźnik wyprzedzający, który agreguje wyłącznie oczekiwania na przyszłość (co do sytuacji finansowej gospodarstwa domowego, sytuacji ekonomicznej kraju, zmiany poziomu bezrobocia i możliwości oszczędzania pieniędzy, w maju wybił do poziomu niewidzianego od czerwca 2024 r., czyli niemal od roku.

W obu przypadkach zalecana jest ostrożność w interpretacji. Dane są ankietowe i charakteryzują się sporą zmiennością. Przykładowo – raptem miesiąc temu kwietniowe dane o nastrojach konsumenckich były najsłabsze w tym roku. Co do zasady od mniej więcej roku utrzymują się na dość podobnym poziomie po tym, jak dynamicznie poprawiały się w 2023 r., wraz m.in. ze spadkiem inflacji, poprawą realnej dynamiki płac, spadkiem cen surowców energetycznych czy – jakkolwiek brutalnie to zabrzmi – spowszednieniem wojny w Ukrainie.

Większy optymizm (a raczej mniejszy pesymizm)

Mimo wszystko, o ile majowe statystyki znajdą potwierdzenie w kolejnych danych, być może coś zmienia się w nastrojach konsumenckich na lepsze. Największym zaskoczeniem jest skokowa poprawa ocen ogólnej sytuacji ekonomicznej kraju w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Raptem w ciągu miesiąca odsetek osób uważających, że ta się pogorszy, spadł z około 47 do 39 proc. i był najniższy od roku. Z drugiej strony – to wciąż sporo w kraju z najniższą w UE stopą bezrobocia, a niemal najwyższym wzrostem gospodarczym (acz też np. jednym z najwyższych w UE deficytem sektora finansów publicznych). Poprawy sytuacji ekonomicznej Polski w najbliższych 12 miesiącach spodziewa się raptem 15,5 proc. badanych.

Zresztą również w przypadku perspektyw dla sytuacji finansowej własnego gospodarstwa domowego majowe dane są jedne z lepszych od roku. Acz i tu wciąż jest przewaga obaw – pogorszenia spodziewa się mniej więcej co czwarty badany, poprawy tylko co szósty. To zresztą ważna rzecz, której nie odbudowaliśmy jeszcze po pandemii. Od pięciu lat tylko raz (w styczniu 2024 r.) lekką przewagę mieli optymiści w kwestii swojej przyszłej sytuacji finansowej. W latach 2018–2019 normą było to, że więcej osób spodziewało się poprawy swojej sytuacji.

Słowem: w maju poprawił się przede wszystkim optymizm co do przyszłości, nie aktualny ogląd sytuacji. Można tylko gdybać, że pomógł wyraźny spadek inflacji (z 4,9 proc. w pierwszym kwartale do 4,3 proc. w kwietniu, najniżej od ośmiu miesięcy), z widokami na trwałe zejście w obręb dopuszczalnych odchyleń wokół celu NBP (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.) od lipca. To zresztą zepchnęło oczekiwania inflacyjne (oceny, co będzie się działo z cenami w najbliższym roku) do najniższego poziomu od blisko roku. Tego, że ceny będą rosły szybciej niż obecnie, oczekiwało w maju nieco ponad 6 proc. badanych, najmniej od półtora roku. To także jeden z najniższych odczytów w całej historii badania (od 2018 r.).

Do tego doszła pierwsza od półtora roku, i od razu odważna w skali, obniżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej 7 maja o 50 pkt baz. (większość ankiet GUS realizował już po tej decyzji). Tu również można oczekiwać kolejnych cięć w dalszej części roku i w 2026 r. Warto też zwrócić uwagę, że mocno zaskoczył poziom przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w grudniu (ponad 9 tys. zł brutto), co ekonomiści wiążą m.in. ze sporymi premiami w części branż. To również mogło poprawić nastroje konsumentów.

To nowe pytanie w badaniu GUS, dodano je od początku 2025 r., niemniej w krótkiej, pięciomiesięcznej jego historii nie było jeszcze tak wysokiego odsetka osób deklarujących, że przyszła sytuacja finansowa ich gospodarstwa domowego jest łatwa (lub dość łatwa) do przewidzenia, a tak niskiego odsetka wskazań, że jest to (dość) trudne.

Strach przed bezrobociem

Tym, co ewidentnie bruździ nam w głowach, jest obawa o wzrost bezrobocia. Tu strach lekko zelżał względem kwietnia (gdy był największy do dwóch lat), niemniej generalnie na tle historycznych danych ta niepewność jest spora. To ciekawe zjawisko, bo dane w żaden sposób nie sugerują wzrostu bezrobocia. Prawdą jest natomiast, że pewna koncentracja medialna wokół tematu zwolnień grupowych (nawet jeśli dane są silnie podbijane przez pojedyncze zakłady, np. PKP Cargo, a jednocześnie tworzą się nowe miejsca pracy), słaba koniunktura w części sektorów za granicą (np. automotive), obawy o traconą przez UE konkurencyjność, rozwój wojen celnych oraz widoczny w danych nie najlepszy popyt na pracowników mogą robić swoje. Do tej listy podczas rozmowy z „Parkietem” dodatkowe wyjaśnienie dorzucał Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora w Polskim Instytucie Ekonomicznym. – To sztuczna inteligencja, która, według obaw, wszystkim zabierze pracę – wyjaśnia. – Pojawia się więc taki egzystencjalny, permanentny strach, kolportowany też przez Dolinę Krzemową: że technologie nas wyprą. Wydaje mi się, że to jest taki czynnik trochę niedoceniany od strony psychologicznej. To są historie, które trafiają pod strzechy: że bez względu na to, jaka jest kondycja firm, czy są konkurencyjne itd., przyjdzie jakiś robot albo algorytm i zabierze nam pracę – mówi.

Tym, co niezmiennie zwraca uwagę w danych o nastrojach, jest gotowość do oszczędzania pieniędzy (mierzona pytaniem, czy zaoszczędzenie jakiejś sumy pieniędzy w najbliższych 12 miesiącach jest prawdopodobne). Stan, w którym optymistów w tej materii jest więcej niż pesymistów, trwa już od dwóch lat, ale dane z ostatnich trzech miesięcy (choć akurat te majowe są na ich tle nieco słabsze) sugerują, że ta możliwość oszczędzania w przyszłości jest oceniana najlepiej w historii badania. W maju jako prawdopodobne zaoszczędzenie jakiejś sumy pieniędzy w ciągu najbliższego roku oceniało ponad 56 proc. badanych, jako nieprawdopodobne – 37 proc. Acz, jak wspomniano, choć dane są historycznie niemal najlepsze, to jednak względem marca nastąpił pewien odpływ (około 3 proc. badanych) osób gotowych do oszczędzania do grupy osób nieuważających tego za prawdopodobne.

Handel i konsumpcja
Wittchen podtrzymuje plan poprawy wyników
Handel i konsumpcja
Allegro trzyma tempo
Handel i konsumpcja
Pepco Group pod kreską po wynikach
Handel i konsumpcja
Allegro utrzymuje solidne tempo. Liczy na udany drugi kwartał
Handel i konsumpcja
Answear.com nie potwierdza prognoz Rafała Brzoski
Handel i konsumpcja
Co dalej z Protektorem po żądaniu KNF