Modele oparte na sztucznej inteligencji, jak donosi CNBC, skutkują dokładniejszymi wynikami. W gruncie rzeczy ma to uzasadnienie, skoro te modele opierają się na znacznie większym zbiorze danych, a nie jedynie na odpowiedziach ankietowanych, które jak widać, często odbiegają od faktycznych preferencji.

Reakcja rynków na wygraną Donalda Trumpa z jednej strony pokazała rozczarowanie i obawy, ale szybka próba kontry wskazała także na to, że wielu uczestników rynków było gotowych na taki scenariusz podnosząc za przykład czerwcowy wynik referendum w Wielkiej Brytanii. Tym samym jest to przejawem spadku wiarygodności sondaży w oczach inwestorów. Wygląda na to, że rosnąć będzie znaczenie badań opartych na dostępnych danych z serwisów społecznościowych i ruchu w sieci. Tym samym wyczulenie rynków na sondaże ankietowe będzie malało.

Środowa sesja na GPW przyniosła spadek cen na starcie, ale nie aż tak znaczący, by załamać jakiekolwiek scenariusze. Poziom wsparcia w okolicy 1700 pkt. wciąż  jest w grze i próba szybkiego odbicia po słabym początku zdaje się to potwierdzać. Innymi słowy, było nerwowo, ale bez przesady. Rynek był mniej zaskoczony niż miało to miejsce w czerwcu. Nie oznacza to, że jest już skazany jedynie na wzrost, ale można przypuszczać, że ewentualne pojawienie się fali wtórnej nie wywoła już takich skutków, jak na początku dnia.