Nasz rynek zachował się zgodnie z tym schematem, ale nie można powiedzieć, by było nudno. Ostatnie dni przyniosły ciekawą zmianę, którą można traktować jako wstępny sygnał sugerujący poprawę wycen. Byłoby to spójne z obowiązującymi od kilku tygodni nastrojami. Jak pamiętamy, w ostatnim czasie nastroje były pesymistyczne. Ba, są nadal. Najnowsza wartość wskaźnika INI wynosi właściwie zero. Historycznie patrząc jest to wartość niska, która wskazuje na brak chęci do zakupów. Taka sytuacja najczęściej kończyła się wyjściem głównego indeksu w górę. Mając to na uwadze, także i tym razem mamy nastawienie, które preferuje stronę byczą. Nie oznacza to bynajmniej, że każdego dnia oczekujemy na wzrost cen, bo nie na tym polega „nastawienie". Przyjmujemy po prostu, że obecnie szansa na wzrost cen wydaje się być większa niż szansa na spadek cen i jeśli nawet spadek się pojawi, to nie zakładamy, że będzie on znaczący, a za to, gdyby pojawiła się fala zwyżki to dajemy bykom więcej kredytu na kontynuację ruchu.
Aktualnie mamy za sobą kilka sesji zwyżki. Zwyżka ta pozwoliła w znaczącym stopniu zniwelować wcześniejszą przecenę. Tym samym ten ruch już nie uchodzi za zwykłą korektę, ale zaczyna być uznawany za początkową fazę nowej próby podniesienia wycen. Kluczem w tym wypadku będzie próba zmierzenia się z poziomem oporu na 1860 pkt., choć już przełamanie okolicy 1835 pkt. będzie można uznać za sukces byków.