Obecnie przewaga byków nad niedźwiedziami wynosi ok. 30 pkt. proc. To dużo i być może zwiastuje korektę, a właściwie powiększenie korekty, która już trwa praktycznie od tygodnia. Przewaga optymistów nie świadczy jednak o zakończeniu samej zwyżki. Trzeba bowiem pamiętać o tym, że o ile mocna przewaga pesymistów jest odczytywana relatywnie ostro jako bliskość dołka, tak przewaga optymistów wcale nie musi oznaczać zakończenia trendu. W przypadku wzrostów cen mamy do czynienia z napływem kapitału, a tym samym optymizm wśród obecnych na rynku nie uniemożliwia wzrostu cen, gdyż może on być generowany przez popyt od nowych inwestorów lub obecnych, którzy jeszcze nie zdążyli wskoczyć do pociągu.
W konsekwencji nawet powiększenie korekty spadkowej nie będzie oznaczało zmiany kierunku trendu. Szczególnie, że niedawno doszło do przełamania ważnego poziomu oporu. Narracja pozytywna będzie obowiązywać, o ile ceny kontraktów zdołają utrzymać się nad poziomem 1770 pkt. Dopiero spadek pod to wsparcie mogłoby zachwiać przeświadczeniem o trendzie wzrostowym, gdyż byłoby jednocześnie negacją ostatniej zwyżki, która doprowadziła do pojawienia się sygnału, a zatem byłaby negacją samego sygnału. Do wsparcia mamy sporo miejsca na ewentualną korektę, a zatem wciąż dajemy bykom szansę na dojście do okolicy 2000 pkt.