Janusz Jankowiak: Inwestorzy słyszą co innego niż wyborcy

– Rynek reaguje na wiadomość wysłaną do inwestorów – uważajcie, inflacja będzie wyższa, niż można było oczekiwać – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Proinflacyjnie mogą działać cła taryfowe dla Chin oraz obniżka podatków.

Publikacja: 06.11.2024 18:37

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w programie „Prosto z parkietu” był Janusz Jankowiak, główny ekon

Gościem Aleksandry Ptak-Iglewskiej w programie „Prosto z parkietu” był Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Foto: parkiet.tv

Donald Trump wygrał wybory prezydenckie, jeszcze przed oficjalnymi wynikami zaczęły spływać gratulacje, jak te od premiera Indii czy sekretarza generalnego NATO. Jak zareagowały na to rynki finansowe?

Wynik tych wyborów faktycznie nieco zaskakuje, miał być close call, gra na remis, a tymczasem wygrana Trumpa jest dużo bardziej widoczna, niż przewidywano. Reakcja rynku finansowego jest przewidywalna, rynek reaguje na bodźce, które się wiążą z określonymi kandydatami. Ponieważ Donald Trump zapowiadał politykę protekcjonistyczną, wprowadzanie ceł, co łączy się z wyższą inflacją w kraju, choć on twierdzi, że takiego efektu nie będzie. A jednak ekonomiści uważają, że wprowadzanie ceł wpływa na poziom cen krajowych, podnosząc inflację. Zapowiadał też obniżki podatków, czyli uszczuplenie dochodów budżetu federalnego, co przy tak dużym deficycie fiskalnym, który w USA zbliża się do 6 proc. PKB, jest również działaniem proinflacyjnym. Rynek reaguje więc na wiadomość wysłaną do inwestorów – uważajcie, inflacja będzie wyższa, niż można było oczekiwać. Inwestorzy wierzą w niezależność Fed, uważają więc, że obniżka stóp procentowych będzie mniejsza w przypadku wyższej inflacji, to pociąga za sobą cały szereg konsekwencji dla wyceny aktywów w krótkim okresie. Mam tu na myśli zarówno wzrost rentowności, która jest wiązana z wyższą inflacją i wyższymi stopami, jak również umocnienie dolara, co jest nieco paradoksalne, ale tak się łączy w oczach inwestorów. Wyższe stopy procentowe oznaczają na tle innych rynków bazowych na świecie – na spreadzie na stopy procentowe – że dolar amerykański zyskuje. Dlatego w krótkim okresie reakcja rynków nie odbiega od oczekiwań.

Czytaj więcej

Donald Trump 47. prezydentem USA. Jak reagują rynki?

Co można wobec tego wywnioskować z programu wyborczego Donalda Trumpa oraz jego zapowiedzi. Tu są trzy wielkie tematy: Ukraina i Unia Europejska, Chiny i wojna handlowa oraz Bliski Wschód. Trump zapowiedział, że szybkie zakończenie wojny w Ukrainie jest jego priorytetem, chciałby do tego doprowadzić nawet jeszcze jako prezydent elekt. Chce zacząć od rozmów z Rosją, jest też ryzyko, że USA zmniejszą obecność swoich wojsk w Europie. Jaki wpływ będzie miała jego polityka na gospodarkę UE i relacje UE ze światem?

By zakończyć wojnę, trzeba zgody samych zaangażowanych w tę wojnę, nie wystarczy deklaracja prezydenta Trumpa. Zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie musieliby się zgodzić na warunki pokojowe, to nie jest pewne. Natomiast prezydent USA ma w ręku bardzo potężny instrument do wygaszenia konfliktu, bo USA są dostarczycielem największej pomocy militarnej i finansowej dla walczącej Ukrainy. Można sobie wyobrazić scenariusz, że kurek z tą pomocą zostaje zakręcony, ale ten scenariusz nie jest na rozwiązanie konfliktu drogą pokojową, a na klęskę Ukrainy. A z naszego punktu widzenia to zwiększałoby ryzyko geopolityczne w całym regionie. Gdyby więc doszło do jednostronnego zatrzymania pomocy przez USA, to byłby bardzo negatywny sygnał dla inwestorów w całym regionie Europy Środkowej, w tym dla Polski.

A co by było tym negatywnym sygnałem?

Zwiększone ryzyko geopolityczne oznacza większą premię, której inwestorzy żądają za ryzyko, wyższe rentowności, wyższe koszty obsługi długu, mniejsza skłonność do napływu inwestycji zagranicznych, która i tak nie jest najwyższa, i osłabienie wyceny aktywów krajowych, w tym giełdy, oraz osłabienie walut w tym regionie.

Chiny są rosnącym problemem nie tylko USA, ale i Unii Europejskiej, jeśli chodzi o samochody elektryczne, komponenty do produkcji OZE i inne towary. Trump zapowiadał nie tylko, że chce podwyższyć cła importowe na wszystkie towary z Chin do 60 proc., ale też na inne towary, w tym europejskie, na 10–20 proc. Jak wojna handlowa może się odbić na Europie?

Spróbujmy na to popatrzeć z ekonomicznego punktu widzenia. Problemem USA jest olbrzymi deficyt handlowy w handlu z resztą świata. Trump obiecuje, że to wyrówna. Drugi problem to napływ subsydiowanych towarów do USA, co jest negatywne dla lokalnego rynku pracy. Tymczasem problem deficytu handlowego USA można rozwiązać znacznie prościej, niż proponuje to Trump, metodami bezpieczniejszymi i ekonomicznymi. Dlatego że wprowadzenie wysokich taryf celnych zwiększy inflację. Natomiast wyrównanie tego deficytu to konieczność zwiększenia konkurencyjności gospodarki amerykańskiej. Jeżeli udałoby to się, zamiast wprowadzania ceł protekcyjnych położyć większy akcent na konkurencyjność gospodarki, to będziemy mieli mniejszy problem z handlem zagranicznym, bo USA będą mogły więcej eksportować. Jest też prostsze rozwiązanie problemu nierównowagi fiskalnej – tu można podnieść podatki, ponieważ nierównowaga wynika z tego, że Amerykanie więcej konsumują, niż wytwarzają. Ograniczenie popytu też by wsparło tę gospodarkę.

Czy to jest jedyny właściwy kierunek, gra fair wobec gry nie fair? USA zwiększałyby swoją konkurencyjność, gdyby towary z Chin nie miałyby konkurencyjnych cen przez te subsydia. W jaki sposób można z nimi walczyć?

Tam, gdzie ten handel faktycznie jest nie fair, gdzie są udowodnione subsydia, tam rzeczywiście wzrost ceł jest uzasadniony, problem jednak polega na tym, że nie robi się tego masowo, Donald Trump proponuje narzędzie o finezyjności cepa, bardzo mocny instrument, który jest stosowany z jednakową siłą do wszystkich towarów. To nie jest dobry pomysł na gospodarkę amerykańską. Problem z USA jest taki, że to olbrzymia zamknięta gospodarka, w której rola handlu zagranicznego z definicji jest znacznie mniejsza niż przy małych krajach nastawionych na eksport. Dlatego Trump, wprowadzając cła taryfowe, zaszkodzi nie tylko konsumentom amerykańskim, ale też innym, mniejszym krajom.

Jak ta zaostrzona polityka USA wobec Chin może trafić rykoszetem UE?

Uwaga Trumpa nie jest tylko skupiona na Chinach, wyraża negatywne opinie także wobec UE, która jego zdaniem za mało w USA kupuje. A UE, chroniąc swój rynek przed chińskimi subsydiowanymi towarami, niejako włącza się w tę ogólną narrację, którą próbuje realizować Trump, generuje ryzyko odwetowych kroków ze strony chińskich władz wobec towarów z UE i Ameryki. Wojny handlowe nigdy się nie kończyły dobrze.

Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Nasz rynek pozostaje atrakcyjny, ale...
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
GPW i rajd św. Mikołaja. Czy to może się udać?
Inwestycje
Co dalej z WIG20? Czy zbliża się moment korekty spadkowej?
Inwestycje
Ropa naftowa szuka pretekstu do ruchu w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
O tym huczy cała Wall Street. Jak Saylor zahipnotyzował inwestorów?
Inwestycje
Wall Street i geopolityka kluczowe dla GPW